Eylül 8, 2023

Szczescie ma wiele imion cz. 2

ile admin

Szczescie ma wiele imion cz. 2
Nastepnego dnia obudzilem sie sam. Mojej macochy Tamary juz nie bylo w lózku. Z lekkim niedowierzaniem wstalem i ubralem sie. Wyszedlem z pokoju, po czym skierowalem sie prosto do kuchni. Nie musialem jednak robic sobie sniadania samemu. Ona juz byla zajeta robieniem tostów. Zwyczajnie tez nie byla ubrana. Miala na sobie tylko fartuch. Zaslanial on tylko jej przód, wiec okazaly tyleczek byl w moim zasiegu. Kusil mnie bardziej niz wczoraj. Znów mialem ochote zatopic w nim twarz, czuc jej zapach, zadowalac sie jej rozkosza. Czekalem na jej ruch.

-Witaj skarbie – powiedziala odwracajac sie z zalotnym spojrzeniem.
-Dzien dobry mamo.
-Mówilam Ci wczoraj, zebys mówil mi po imieniu.
-Wiesz, wole jednak zostac przy “mamie”.
-Mmm… kreci Cie to prawda?
-Po tych wszystkich przezyciach zauwazylem, ze kreci mnie dosc sporo dziwnych rzeczy…
-Tak? Jakich na przyklad?

Pytajac polozyla na stole gotowe tosty i usiadla na przeciwko mnie.

-Zaczynajac od poczatku, wkrecilem sie w seks z dojrzalymi kobietami. Nie wiem czy to normalne, ale podoba mi sie to.
-Chlopcy w twoim wieku sa zainteresowani stosunkiem ze starsza kobieta. Nie dziwi mnie wiec fakt, ze pociagam Cie tak samo, jak nauczycielki z którymi sie zabawiasz. Cos jeszcze?
-Owszem, gdy mialem okazje poznac blizej pania Anie, ta chciala zebym lizal ja po stopach.
-Ciekawe.
-Ciekawe jest to, ze mimo poczatkowego sprzeciwu, przelamalem sie i calkiem niezle bawilem przy wielbieniu jej stóp.
-Wychowalam mlodego fetyszyste – zachichotala.
-Mamo, myslisz, ze to cos zlego?
-Oj, nie przejmuj sie. Jest masa duzo bardziej zboczonych ludzi niz Ty.

Pocieszylo mnie to troche. W koncu moglem sie wplatac w jakies bardziej hardkorowe zabawy. Najwazniejsze zeby obylo sie bez jakichs pejczy czy innych udziwnien.

-Udasz sie dzis do swoich przyjacióleczek?
-To zalezy czy mi na to pozwolisz.
-Oboje dobrze wiemy, ze swietnie sie tam bawisz. Musisz byc ostrozniejszy. Przylapalam was przy drzwiach. Co by bylo gdyby wszedl ktos inny?

Miala racje. Nie moglismy sie obsciskiwac po wszystkich katach. Trzeba bylo znalezc jakies bezpieczne miejsce, gdzie nikt nie chodzi ani nikt nie bedzie mógl nas uslyszec. Pani Ewa pewnie cos na to poradzi.

-Zmykaj juz, tylko nie zuzyj na nie wszystkich sil. Przygotuje cos na wieczór, specjalnie dla Ciebie misiaczku.
-Zawsze znajde dla Ciebie sily mamo.
-A teraz daj buziaczka i uciekaj.

Nie pocalowalismy sie normalnie. Dopadlismy do siebie lapczywie i calowalismy dluzszy czas.
Gdy skonczylismy, spojrzalem jej w oczy. Usmiechnela sie tylko, po czym odwrócila i krecac swoja pupka poszla do sypialni. Zjadlem moje tosty i wyruszylem do szkoly. Droga zajela mi moze 15 minut. Bylem nakrecony jak diabli. Wchodzac spotkalem wozna, pania Beatke. Kawal z niej baby byl juz wczesniej, teraz wydawala mi sie miec jeszcze wieksze piersi. Byly olbrzymie. Zawsze je bylo widac. Wlosy oczywiscie blond i krecone jak bardzo sie tylko da. Wymienilem z nia “dzien dobry” i popedzilem prosto do sali 12b. Pani Ewa byla zajeta jakimis papierami, wiec przeszedlem od razu do sedna sprawy.

-Dzien dobry pani, musimy cos omówic.
-Czesc Arturze, niestety musze to skonczyc i nie moge z Toba dzis nic “omawiac”.
-A nie, nie mialem na mysli takiego omawiania.
-Wiec o co chodzi?
-Zastanawialem sie nad bezpieczniejszym miejscem do naszych figli.
-Nie tylko Ty. Jak sprawy z twoja macocha.
-Lepiej niz bym mógl przypuszczac.
-Dobrze wiec, udaj sie do pani dyrektor i z nia omów ta sprawe.

Przez to cale zamieszanie zapomnialem, ze w tej szkole jest dyrektorka. Pani Katarzyna. Tylko tak sie do niej zwracali nauczyciele. Miala hopla na punkcie swojego imienia. Nie raz slyszalem jak ktos powiedzial do niej pani Kasiu i zostawal od razu poprawiony na pani Katarzyno. Od razu skojarzylem ja z “caryca”. Tak tez zostala pózniej przez nas przemianowana. Poszedlem do pokoju pani Katarzyny z pewnymi obawami. Kto wie co moze jej odbic. Wszedlem do srodka i zobaczylem ja za biurkiem. Miala 53 lata, ale trzymala sie wyjatkowo dobrze. Jej kruczoczarne wlosy byly dlugie, opadaly jej na plecy, grzywka przyslaniala czolo. Ubrana byla dosc zwyczajnie, spodziewalem sie czegos bardziej wyrafinowanego. Zwykla rózowa bluzka i obcisla czarna spódnica.

-Dzien dobry.
-Dzien dobry, prosze usiadz – odpowiedziala z usmiechem unoszac glowe z nad ksiazki.
-Czego potrzebujesz?
-No wiec… potrzebuje.. jakby to powiedziec.
-Nie krepuj sie. Chyba doswiadczyles juz innych rzeczy w tej szkole prawda?

A wiec wie. Czemu sie dziwie? Przeciez jest tutaj szefowa.

-Potrzebujemy jakiegos zacisznego miejsca do naszych zabaw.
-Mam chyba cos w sam raz. Chodz ze mna.

Wyszlismy z jej gabinetu i szlismy prosto na d**gie pietro. Szedlem za nia, wiec mialem okazje przyjrzec sie jej nadal zgrabnemu tyleczkowi. Mimo wszystko nadal czulem przed nia duzy respekt, co wiecej nie chcialem zeby cos zauwazyla. Przeszlismy korytarzem z którym spotkalem sie pierwszy raz z pania Ania. “Caryca” otworzyla drzwi na koncu i wprowadzila mnie do srodka.

-Ten skladzik powinien sie nadawac – stwierdzila z usmiechem na ustach – Nie uwazasz?
-Widze nawet lózko jest.
-Nie jest moze najwygodniejsze, ale powinno wytrzymac. Zamknij prosze drzwi.

Patrzyla na mnie odkad tylko weszlismy do srodka. Czulem co sie swieci. Nie chcialem jednak wyskoczyc z jakas propozycja jako pierwszy. Cierpliwie czekalem na jej reakcje. Wpatrywalismy sie tak w siebie jakis czas, po czym pani Katarzyna podciagnela bluzke. Miala bialy koronkowy biustonosz. Zsunela go lekko, a mnie ukazaly sie jej cycuszki. Byly dosc duze, jednak wiek robi swoje i nie byly juz tak jedrne.

-Musisz zasluzyc na ten pokoik. Chyba wiesz jak?
-Ja..tak prosze pani.

Podszedlem blizej i zaczalem masowac jej biust. Byl cudowny w dotyku, delikatny. Czulem pod palcami jak jej sutki robia sie twarde. Nie czekalem dluzej i zaczalem je lizac oraz podgryzac. Zaczela glaskac mnie po glowie, przeczesujac mi wlosy. Odchylila lekko glowe do tylu i co jakis czas wydawala z siebie podniecajacy pomruk rozkoszy. Zatracilem sie w tej czynnosci. Dopiero gdy zdecydowanym ruchem odsunela mnie od swoich cycuszków, zauwazylem, ze w miedzyczasie rozpiela swoja spódnice.

-Przerwij na chwile. Rozbierz mnie.

Przez moje gardlo nie moglo przejsc zadne slowo. Pewien nie bylem, czy ze strachu przed swoja byla dyrektorka, czy moze z podniecenia. Bluzke zdjela sama, ja rozpialem jej biustonosz oraz spódnice. Zostala w samych majtkach. Zdjalem je jednym ruchem. Ona udala sie w strone lózka które stalo w d**gim koncu dosc niewielkiego pokoiku. Usiadla na nim i zaczela bawic sie swoimi piersiami. Widzialem ja w calej okazalosci. Miala male faldki w okolicy bioder które dodawaly jej uroku. Musze przyznac, ze obawialem sie dosc bujnego owlosienia w okolicach jej cipki. Bylem jednak mile zaskoczony. Wygolona jak u nastolatki.
Obserwowalem ja caly czas.

-Teraz twoja kolej, zebys sie rozebral – uslyszalem zniecierpliwionym glosem.

Pozbylem sie ubran w kilka sekund. Gdy wypuscilem mojego fiuta z bokserek, na jej twarzy wymalowal sie usmiech.

-Podejdz prosze. Chce Ci cos pokazac.

Mówiac te slowa rozsunela swoja piczke palcami.

-Jest piekna – powiedzialem.
-Zajmij sie nia.

Zaczalem spokojnie lizac jej lono. W krótkim czasie zaczalem czuc na ustach jej slodkie soki. Spijalem je z rozkosza. Ssalem i lizalem coraz intensywniej. Jej oddech przyspieszyl. Uniosla nogi i zlapala mnie obiema rekoma za glowe. Nie przyciskala, tylko trzymala. Zaczynala powoli jeczec. Zatracalem sie w tym co robie tak samo jak przy jej cycuszkach. Bylem w transie. Poczulem jak jej nogi laduja na moich ramionach. Przygryzla lekko warge i cicho jeknela.

-Dziekuje Ci chlopcze – wymamrotala – To bylo wspaniale.
-Mnie tez sie podobalo – przelamalem sie w koncu i cos powiedzialem.
-Wstan chce go zobaczyc.

Od razu posluchalem. Mój kutas stal na bacznosc od poczatku. Wziela go do reki, zaczela delikatnie ruszac dlonia. Zblizyla usta, wysunela jezyk, po czym zaczela lizac glówke mojego penisa. Czulem sie jak w niebie. Oblizala cala moja palke po czym wepchnela go sobie do ust. Cudownie pracowala jezyczkiem. Draznila sie ze mna, co jakis czas wyciagajac go i patrzac mi w oczy. Jednak po chwili wracala do ssania. Jest lepsza niz pani Daria.

-Chlopcze – powiedziala wstajac – Chce zebys zrobil cos jeszcze.
-Slucham uwaznie.
-Zajmiesz sie moim d**gim oczkiem.
-Oczywiscie prosze pani.

Odwrócila sie, weszla na lózko i wypiela swoja piekna dupcie. Zlapala sie za posladki, rozchylila je i czekala na mój ruch. Szybko doskoczylem i zaczalem ja lizac. Jeknela i zaczela sie smiac.

-Ooo tak, dobrze. Nie przestawaj. Jak sie dobrze spiszesz pozwole Ci spenetrowac moja cipke.

Bylem zbyt nakrecony. Lizac jej tylek, wsunalem w jej mokra szparke dwa place. Zaczalem nimi rytmicznie poruszac.

-Za kare, ze sobie na to pozwoliles sam, musisz lizac mnie dluzej chlopcze.

Kare? To ma byc kara? Podobalo mi sie to, wiec nie przerywalem nawet. Minelo kilka minut.

-Dobrze, wystarczy. Polóz sie.

Zrobilem jak kazala. Wskoczyla na lózko, wlozyla mojego penisa w swoja cipke i zaczela ujezdzac. Nogi rozlozyla na boki, rece polozyla sobie na glowie. Wygladalo to troche jakby robila przysiady. Jej cycuszki pieknie unosily sie i opadaly. Po chwili to ona opadla na mnie i przycisnela je do moich ust.

-Piesc je. Tak samo jak wczesniej.
-Moge nawet lepiej – odpowiedzialem.

Ona nadal pracowala biodrami. Ja pracowalem jezykiem. Ssalem jej piersi, lizalem. Wiedzialem, ze jeszcze chwila i skoncze w niej.

-Pani Katarzyno, dluzej nie wytrzymam.
-Poczekaj!

Szybko ze mnie zeskoczyla i kucnela.

-Chce calosc polknac. No dalej.
-Nie ma sprawy.

Zerwalem sie i od razu wsadzilem mojego czlonka w jej otwarte usta. Chwile to jednak trwalo nim sie spuscilem. Ona zrobila jak powiedziala. Polknela wszystko i sie usmiechnela.

-Bardzo mi sie to podobalo Arturze.
-Ja równiez sie swietnie bawilem.
-Pokój jest twój – powiedziala ubierajac sie powoli – Jednak traktuj to jako zaplate za wynajem.
-Czyli bede musial za jakis czas znowu “zaplacic” – rzucilem z lekkim usmiechem.
-Dokladnie. Badz gotowy. Poziom ma byc ten sam…lub lepszy.

Zostawila klucze na szafce przy drzwiach i wyszla. Siedzialem chwile sam, starajac sie troche uspokoic. Podnioslem ubrania z podlogi, ubralem sie i wyszedlem zamykajac za soba drzwi. Schodzac na dól po schodach, w polowie dostalem dosc mocnego boksa i wyladowalem przygnieciony do sciany masywnymi cyckami. Po krótkim oszolomieniu zrozumialem kto to.
Patrzyla na mnie niejaka pani Beatka, wozna. Miala jak zwykle mocno czerwona szminke na ustach.

-Czesc kochaniutki! Jak leci?
-Zaczyna byc ciekawie – odparlem.
-To prawda. Ciekawe rzeczy sie tu wyprawiaja.
-A moglaby pani mnie puscic?
-Oj, to zalezy od ciebie, kochaniutki.
-Ode mnie?
-Oczywiscie. Wszystko zalezy jak odpowiesz na moje pytanie.
-Okej.
-Tez chce sie bzykac. Zgadzasz sie?
-Pewnie, czemu nie.

W tym momencie odstapila z napierania mnie swoimi gigantami i zarechotala.

-Myslalam, ze bede musiala sie bardziej postarac zebys sie zgodzil.
-Naprawde?
-Mam swoje lata i figury modelki tez nie mam.

Daleko jej bylo do modelek. Byla grubsza kobieta. Co z tego, przed chwila zabawialem sie z 53 latka. Gorzej nie bedzie pomyslalem.

-Nie jestem wybredny. To co idziemy na góre?
-Na góre powiadasz kochaniutki. Prowadz wiec.

Wrócilem do pokoju, który opuscilem kilka chwil wczesniej. Pani Beatka od razu wtracila swoim rubasznym tonem.

-A wiec to po to musialam tu ogarnac ta graciarnie. Chcieliscie miec miejsce, zeby sie nie gzic po katach.
-Pani tu sprzatala?
-Oczywiscie kochaniutki, gdyby nie ja to bys do tego jebadelka sie nie dostal.

No prosze, moja nastepna kochanka jest wyjatkowo otwarta i nie owija w bawelne. Humorek widze tez jej dopisuje.

-To co, kochaniutki? Rozbieramy sie i bzykamy sie jak króliki?
-Jesli tak pani chce, to bierzmy sie do roboty, bez zbednych ceregieli.

Podsumowala to jedynie chichotem. Po czym od razu zaczela zdejmowac z siebie ciuchy.
Stala tylko w szpilkach, usmiechajac sie caly czas. Dopiero teraz moglem zobaczyc ja naga w pelnej krasie. Jej skóra byla wyjatkowo jedrna, mimo swojej wagi. Jej masywne piersi opadaly troche na brzuch. Nie ma sie co dziwic, takie kolosy maja prawo. Po chwili wypalila:

-Ja to nie jestem zbyt obyta w tych sprawach, kochaniutki. Musisz mnie troche pokierowac.
-Tu nie chodzi o obycie. Ja tez jestem raczej nowicjuszem w tych sprawach.
-Niemozliwe – znów zarechotala, po czym dodala – To zaczynajmy.

Tak tez zrobilem. Pierwsze co zrobilem, to oczywiscie pieszczenie jej olbrzymich piersi.

-Podobaja Ci sie moje bimbaly co, kochaniutki?
-Troche glupie pytanie – baknalem.
-Rzeczywiscie! Inaczej bys ich tak nie mietosil.

Lizalem juz jej sutki dobre kilka minut. Postanowilem troche zadzialac inaczej. Nie odzywajac sie ukleknalem przed nia. Uda miala ciasno zacisniete, wiec szansa na dostanie sie do jej szparki byla niemozliwa. Zaczalem wiec calowac ja po udach. Zblizajac sie delikatnie do jej lona. Wsunalem lekko jezyk miedzy jej nogi i chleptalem jak pies wode.
Musialo jej sie podobac, bo pojekiwala co chwile, na zmiane ze smiechem. W pewnym momencie stwierdzila:

-Kochaniutki, tak to sie nie dostaniesz do mojej cipy. Poczekaj usiade sobie.
-To byla troche taka nowosc. Ma pani wspaniale uda.
-Prawda? Kobieta powinna miec kraglosci o!

Usiadla na lózku i podciagnela prawa noge opierajac sie o kraniec.

-Teraz zapraszam Cie do mojej piczki. Mozesz ja sobie piescic ile dusza zapragnie, kochaniutki.

Oczywiscie tak zrobilem. Piescilem ja jezykiem, wkladalem paluszki. Znowu czulem, ze sie w tym zatracam. Ona zas, bawila sie swoimi cycami. Nie przestawalem jednak zajmowac sie jej muszelka. Pani Beatka nagle sie zerwala. Myslalem, ze cos sie stalo.

-Kochaniutki, ja to bym chciala possac twojego kutasa.
-I dlatego tak pani podskoczyla? Myslalem, cos nie tak.
-Przepraszam, ale tak mi to do glowy wpadlo.
-Nie ma problemu.

Zadowolona zabrala sie za moje berlo. Jej szminka rozmazala sie na calej dlugosci. Ssac mojego penisa, reka bawila sie moimi klejnotami. To byla dla mnie nowosc. Zadna z poprzednich pan czegos takiego nie robila. Byla swietna, ssala koncówke, wpychala go sobie jak najdalej, masowala, lizala. Teraz to ja pojekiwalem z rozkoszy. Obciagala mi go dosc lapczywie, przez co nie wytrzymalem za dlugo i zwilzylem jej usta.

-A to dopiero, kochaniutki. Piekny spust.
-Przepraszam, ze tak bez ostrzezenia.
-Nic sie nie stalo. Lubie takie niespodzianki.

Zaczynalo mnie powoli draznic to jej ciagle powtarzanie “kochaniutki”, no ale co zrobic?

-Mówila pani, ze nie bardzo sie zna. Miala pani na mysli pozycje?
-Wlasnie tak. Seks potrafie uprawiac, ale nie jestem zbyt kreatywna co do pozycji.
-No to co pani powie na to, ze wloze mojego kutasa miedzy pani cudowne cycki?
-Powiem, ze chce, kochaniutki. Jesli bede robila cos zle to mi powiedz.
-Spokojnie, da sobie pani rade. Ma pani do tego warunki.

Jednak nie bylo tak zle. Dosc szybko zaczela masowac mi czlonka swoimi “bimbalami”. Patrzylem jej prosto w oczy. Widzialem w nich prawdziwa radosc. Moze i ona dawno nie miala sie z kim zabawic? Koniec konców, to calkiem fajna kobitka.

-Dobrze Ci, kochaniutki?
-Niech pani nie przestaje.
-Nie przestane, ale chce Cie jeszcze poczuc w mojej cipeczce.
-Spokojna glowa. Skonczymy jak nam obojgu sie znudzi, nie wczesniej.

Czulem, ze znów dojde. Jej piersi sprawialy mi wielka radosc.

-Niech pani sie przygotuje, zaraz bede konczyl.
-Chce jeszcze raz do buzi, kochaniutki.
-No to niech pani otwiera.

Od razu wskoczylem w jej usta. Nie musialem nawet nic robic. Ona przejela inicjatywe i znów pokazala jak wycwiczone ma usta. Polknela co do kropelki. Rozlozyla sie na lózku, rozstawila nogi i powiedziala:

-Chodz tu do mnie, wejdz we mnie!

Polozylem sie na niej, wkladajac moje dzialo w jej szparke. Od razu scisnela mnie nogami i rekoma.

-Nie wypuszcze cie dopóki mnie nie wypelnisz swoimi sokami.
-Jasne – prawie krzyknalem i zaczalem mocniej ja posuwac.

Patrzylem na jej twarz i sluchalem jak jeczy. Chcac jeszcze bardziej wzmocnic jej radoche zaczalem znów lizac jej cycki. Wzialem do ust jak najwiecej jej cycka ile moglem sobie wsadzic. Jebalem ja dlugo, poprzednie wytryski pozwolily mi wytrzymac dluzej. Gdy juz w niej skonczylem, pani Beatka zwolnila tytaniczny uscisk i powiedziala:

-Dobrze sie spisales, kochaniutki. Co jeszcze zaproponujesz.
-Chce zeby mnie pani ujezdzala. Chce widziec te cycki jak podskakuja.
-Wspaniale!

Podniosla sie z lózka, a ja szybko zajalem jej miejsce. Wtarabanila sie na mnie dosc niezrecznie i radosnie nadziala na sterczaca pale. Zaczela podskakiwac. Jej piersi, oh cóz to byl za widok. Uderzaly o siebie, byly wspaniale. Szybko wsunalem miedzy nie swoja glowe. Czulem jej szybki oddech, a jej piersi wypelnialy moje usta. Chyba nigdy nie czulem sie tak wspaniale bawiac sie piersiami. W pewnym momencie odepchnela mnie i w mgnieniu oka zakryla mi twarz swoim cycem.

-Pieprz mnie i ssij mojego cyca, kochaniutki. O tak, daj mi z siebie wszystko.

Nie moglem odpowiedziec. Nie mialem jak. Jedynie cos tam pomamrotalem z cyckiem w buzi.
Jej jeki i pomruki doprowadzaly mnie do szalu. Po chwili doprowadzily mnie tez do kolejnego wytrysku w jej cipce.

-Alez zywotny, kochaniutki. Masz ochote na wiecej.
-Jasne, ze tak – odparlem juz nieco zmeczony – Ale teraz niech pani cos zaproponuje.

Opadlem na lózko. Ona zasmiala sie, zeszla ze mnie, wlazla nade mnie i tylko kilka centymetrów przed moja twarza zatrzymala swoja dupe.

-Gotowy skarbie na “Siedzenie na Fejsie?”
-Chyba jestem na to got…

Jej tyleczek juz wyladowal na mojej twarzy. Dokonczyc nie dala. Lizalem jej kakaowe oczko, gdy poczulem jak zaczyna mi obrabiac kutasa. A wiec 69 pomyslalem. Niby taka niedoswiadczona. Jedynym zóltodziobem jestem tu ja. Po okolo 15 minutach doszedlem w jej usta. Kolejny raz. Zadna nie doprowadziala mnie do tylu wytrysków. A moze znowu idzie mi gorzej? Trzeba znowu pocwiczyc? Zeskoczyla ze mnie dosc fikusnie.

-Pieknie dziekuje, ze mnie zechciales zerznac, kochaniutki.
-Przyjemnosc po mojej stronie, pani Beatko. Nie spodziewalem sie, ze z pani taka fajna babka.
-Czarus z Ciebie, nie ma co. Wiesz jak przyslodzic.

Wcale nie slodzilem, takie odnioslem wrazenie. Ubralismy sie po czym wyszlismy dosc szybko z naszej klitki.

-Trzymaj sie, Arturku.
-Do zobaczenia.

Meczacy dzien. Chcialem sie ulotnic jak najszybciej do domu. Kolejna chetna pani nauczycielka wykonczylaby mnie na pewno. Wyszedlem na glówny korytarz. Nie spotkalem nikogo, wiec korzystajac z okazji zmylem sie jak najszybciej. Idac do domu zaczalem odzyskiwac sily. Jednak i tak myslalem tylko o tym, zeby isc spac. Otworzylem drzwi. W domu bylo ciemno. Macocha gdzies pewnie wyszla. Po chwili zauwazylem, ze w kuchni pala sie lampki nad kuchenka. Na stole siedziala moja macocha.

-W koncu wróciles – szepnela – Pora na niespodzianke.
-Rany, calkowicie o tym zapomnialem.
-Oj, oj. Nie znaczy to chyba, ze dzis nici z zabawy?
-Oczywiscie, ze nie. Dla Ciebie wszystko.
-Grzeczny chlopiec. Podejdz blizej.

Zblizylem sie. Zaczelismy sie calowac. Rozkoszowalem sie jej slodkimi ustami. Po chwili calowalem jej szyje. Przechodzily ja dreszcze, oddech przyspieszyl.

-A teraz misku, ukleknij.

Zrobilem to. Wiedzialem czego chce. Gdy rano wspomnialem o lizaniu stóp, zauwazylem blysk w jej oku. Ukleknalem i spojrzalem w góre na jej twarz.

-Masz strasznie blagalny wyraz twarzy. Cos sie stalo?
-Mialem przeczucie, ze spodoba Ci sie to co zaproponowala pani Ania.
-Sam powiedziales, ze pózniej czerpales z tego radosc.
-To prawda. Jestem po prostu zmeczony.
-Nie przedluzajmy wiec skarbie.

Przysunela swoja stope ku mojej twarzy. Chwila wahania znów powrócila. Tak samo jak szybko sie pojawila, równie szybko zniknela. Zaczalem patrzec na to z innej strony. Skoro moglem lizac stopy nauczycielce, to moge i lizac po stopach moja macoche. Miala pomalowane paznokcie na czerwono. Najpierw calowalem jej duzy palec. Staralem sie wczuc. Wzbudzic w sobie poczucie, ze jest to cos czego skrycie pragne.

-Mamo, mam prosbe.
-Tak skarbie?
-Mozesz do mnie mówic gdy bede lizac twoje cudowne stopy?
-Oczywiscie. Naprawde uwazasz, ze sa cudowne?
-Jasne. Sa zgrabniejsze niz pani Ani.
-To mile co mówisz. A teraz wlóz mój duzy palec do ust i go ssij.

Zrobilem to. Chyba potrzebowalem tego, zeby mówila mi co mam robic. Moze chcialem byc ulegly?

-Teraz liz go. Tylko jezyczkiem.

Czulem smak jej stopy. Nakrecal mnie. Tego potrzebowalem. Mialem coraz mniej oporów.

-Swietnie Ci idzie.
-Twoje stopy swietnie smakuja
-Jaki maja smak?
-Czuje lawende. Musialas brac kapiel.
-Bralam, bralam. Chyba nie chcialbys aby moje stopy smakowaly inaczej.
-Oczywiscie, ze nie.
-W takim razie liz reszte moich palców.

Lizalem kazdy z osobna. Dawalem z siebie wszystko. Zalezalo mi, zeby moja macocha czula sie dobrze.

-Jestes swietny. Palce mojej lewej stopy sa dopieszczone. Co z moja d**ga stopa?
-Jesli mi pozwolisz, zajme sie i d**ga – stalem sie cholernie ulegly.
-Pozwole. Doskonale spelniasz moje polecenia.
-Dziekuje mamo.

Podobalo jej sie jak robie co mi kaze. Zaczynala panowac nad sytuacja, to ona dyktowala teraz warunki. Odsunela obie stopy, po czym powiedziala:

-Chce, abys teraz je calowal. Po wierzchu.
-Nie ma problemu.

Robilem co kazala. Mój kutas od niedawna sterczal mi w spodniach.

-Przestan. Spójrz mi w oczy.
-Tak, mamo?
-Masz wlozyc sobie moja stope do ust i ja piescic.

Ujalem jej prawa stope w dlon i wlozylem do buzi. Ssalem ja, lizalem, podgryzalem. Piescilem, aby macocha byla ze mnie dumna. d**ga stopa zaczela mnie glaskac po twarzy. To bylo wspaniale uczucie. Dotyk jej stopy na moim policzku.

-Moje stopy sprawily, ze jestes teraz wyjatkowo ulegly synku.
-Mhmh – zajeczalem majac jej stope w ustach.
-Oh, to takie urocze jak próbujesz mówic. Zrób tak jeszcze raz.
-Mhmhmmmh mmgm…
-Swietnie. Pora przejsc dalej. Co kazala Ci robic pani Ania?
-Powiedziala, ze mam lizac jej stope od piety az po palce.
-Doskonale, zrób to samo skarbie.

Wyprostowala obie stopy i zlaczyla tuz przed moja twarza. Lizalem najpierw jedna potem d**ga. Dzika rozkosz sprawiala, ze robilem to coraz chetniej i szybciej.

-Twoim zdaniem moje stopy sa wystarczajaco wypieszczone?
-Niestety nie mamo. Musze jeszcze nad nimi popracowac.
-Tak wiec nie przerywaj.

Mialem ochote na wiecej. Juz przelamalem niechec, dlatego nie chcialem tak szybko konczyc.
Widzialem jak to jej sie podoba. Zapytala czy chce przerwac, ale liczyla na odpowiedz przeczaca.

-Na przemian liz kawalek mojej stopy po czym ja caluj.

Lizalem jej stope ku górze, nastepnie calujac schodzilem z powrotem do piety.

-Wspaniale. Traktuj moje stopy jakby byly twoimi ulubionymi lodami.

Gdy to powiedziala, zaczalem lizac je jeszcze szybciej i dokladniej. Zlaczylem je obie i lizalem w poprzek, tak, ze mialem je obie na jezyku.

-Wystaw jezyk synku.

Jezdzila swoimi stopami po moim wysunietym jezyku, powtarzajac po cichu pod nosem, ze to niesamowite. Tez tak uwazalem. W tym momencie jej stopy byly dla mnie najwazniejsze. Nie chcialem ich przestawac piescic. Dlugo jeszcze sie zeszlo nim przeszlismy dalej.

-Arturku, wystarczy. Lizales je juz prawie godzine.
-Wspaniala niespodzianka mamo.
-To nie koniec. Caluj moje nogi, az dojdziesz do moich bioder.

Zaczalem od jej paluszków u stóp. Nadal mialem ochote je lizac, ale musialem sluchac co do mnie mówi. Calowalem jej lydke, powoli przesuwajac sie w strone kolan. Jej duze uda byly równie wspaniale co stopy.

-Dobrze skarbie, teraz mozesz wylizac mi cipke jesli chcesz.
-Z rozkosza.

Od razu rozpoczalem szturm na jej szparke. Wbilem sie nia jezykiem. Swidrowalem palcami. Robilem wszystko aby uraczyla mnie swoimi soczkami. Po kilku minutach juz mialem jej nektar w ustach. Slyszalem jak wzdychala, mimo jej zacisnietych ud na mojej glowie. Poczulem jak przeszedl ja potezny dreszcz.

-Zatrzymaj sie na chwilke skarbie.
-Cos sie stalo?
-Nie, wszystko w porzadku.
-Moge pomasowac twoja pupe?
-Tak skarbie, mozesz.

Odwrócila sie od razu.

-Wspaniala pupa wymaga wspanialej pielegnacji – rzucilem

Lizalem jej posladki, masowalem je dlugi czas. Dopiero gdy cala jej pupa byla mokra od mojej sliny, zaczalem lizac jej kakaowe oczko. Trwalo to jakis czas.

-Chce w Ciebie wejsc.
-Czekalam na to.

Polozyla sie na stole. Wzialem jej obie nogi i zarzucilem sobie na prawe ramie. Wszedlem od razu w jej dupe. Glosno jeknela.

-Od razu tam?
-Prosze chce tam skonczyc, moge?
-Tak mozesz, ale prosze badz delikatny.

Zaczalem ja delikatnie posuwac. Nie chcialem, zeby czula ból. Jednak mimo tego nie moglem sie powstrzymac i juz po chwili uderzalem coraz mocniej. Slyszalem jak jej jeki przybieraja na sile, z oczy mimowolnie lecialy lzy.

-Mocniej skarbie, mocniej, daj mamusi to czego chce.

Te slowa byly jak impuls. Zaczalem sie w nia wbijac jeszcze mocniej. Po chwili wypelnilem jej tyleczek i opadlem z sil.

-Wybacz, ale ja mam na dzisiaj dosc. Dobranoc.
-Dobranoc skarbie.

Tego dnia usnalem bez problemu. Nawet nie pamietam kiedy.