Karolina i Robert. 17

Karolina i Robert. 17
Robert.
Nie podoba mi sie to… jestem inny w srodku, a Karolina zaczyna mnie traktowac jakbym byl nia… mogac wszystko….
Ja mam radosc, gdy ona to robi, nie musze widziec, byle miec swiadomosc, a tu prosba o odlanie sie na Anke…
Nie powiem jest ladna, ale mam jakis wewnetrzny seksualny wstret do innych kobiet…
To nie bedzie seks… tak, nie bedzie, a kto ma wyciagnac kutasa i lac na kobiete…
A gdzie mam lac ?
Na cialo, piersi, nogi ?
Wiem, ze przesadzam, ale nie lubie… i koniec…
Ide… nie przebralem sie… tak bedzie szybciej…
Wchodze do lazienki, jeszcze jej nie ma…
Ok, jak ona to sobie wyobraza… ?
Pukanie…
– Wejdz…
– Czesc Robert… jednak sie zgodziles… poprosilabym meza, albo Mariusza, ale juz pojechal… a jestem niesamowicie nagrzana i to wina twojej zony…
– Nie zwalaj na nia…
– Nie zwalam, ale sam widziales, jest niemozliwa… i taka naturalna… ciebie to nie wzielo, jak Mariusz ja wzial przy wszystkich… ?
– Mozesz nie wracac do tego, bo znowu mi staje…
– Sam widzisz, a my kobiety mamy gorzej, bo jak sie podniecimy, to trzyma nas duzo dluzej niz was…
Dobra, jak chcesz to zrobic… ?
Rozbiore sie, wejde do wanny, a ty to zrobisz…
– Do naga ?
– Szkoda ciuchów…
– Cos sie by znalazlo…
– Robert, to nie seks… nie dotkne cie…
Zaczela sie rozbierac… próbowalem nie patrzec, ale jak tego nie robic w lazience… wszedzie lustra…
Byla zgrabna, tyle, ze dosc male piersi…
Kleknela w wannie i patrzyla sie takimi oczyma… widzialem w nich szalenstwo…
– Stan przede mna, zamknij oczy i pomysl o czyms neutralnym… o pracy, albo o treningu i samo poleci…
Kurwa, pomysl o czyms innym… a przede mna kleczy naga kobieta… nie jestem z drzewa…
Dobra, trening… lepiej, zawody, ostatni Ironman… jak mialem kryzys na rowerze, gdzies na 150 kilometrze…
O.. jak bylo wtedy ciezko… i tak goraco…
Jest dobrze .. zbiera sie…. nie otwieram oczu…
Jeszcze chwila… jest… leci…
Ulga… niech jej bedzie…
Nie wytrzymalem… spojrzalem…
To jest przeciez szok… ze ona to robi… tak… to jest szok… ona bierze… to do buzi… cholera…
Ledwo kontroluje, zeby nie stanal… juz czuje, ze nie dam rady…
Teraz leci na piesi… i znowu do buzi…
Zaczal stawac… przestalo leciec…
– Nie moge na to patrzec… stanal mi…
– Przepraszam cie…
Nachylila sie i pocalowala go w glówke…
Nie zdazylem zareagowac… a juz miala go do polowy… w ustach…
I najgorsze bylo to… ze patrzyla sie taki wdziecznymi oczyma… ze nie chcialem jej urazic…
W koncu mialem trzy kobiety po pierwszej zonie, a to przyjaciólka Karoliny i sama mnie prosila…
Zreszta wie, ze nigdy nic nie bedzie miedzy nami…
Osmielila sie chyba brakiem mojej reakcji, bo zaczela lekko ssac, jedna reka objela jadra… a d**ga zaczela draznic…cipke.
Zamknela oczy… zaczela odplywac…
Zrobilo mi sie jej zal… nie ma jej faceta, a seks az kipial na imprezie… kazdy zostal ze swoja kobieta, a ona bedzie spala sama…
Zaczela brac prawie calego… nawet sie krztusila. ale jej d**ga reka szalala w kroczu i te jeki…
Jestem milosierny… chwycilem jej glowe w dlonie i przyciagnalem…
Spojrzala sie z taka wdziecznoscia… i dolozyla d**ga reke do swojej cipki…
Zamknalem oczy i wyobraznia poszla po obraz mojej Karolinki… docisnalem…
Zrobie jej tak… jak jej…. mocno, tak jak ona lubi…
Jej charczenie bylo coraz glosniejsze…. mam to gdzies, sama chciala…
Tyle, ze zaczelo mnie to brac… kurwa… mysl o zawodach… o rowerze…
Poczulem jak sie napina… dostawala swój orgazm…. jak dobrze… bo zaraz strzelilbym jej do gardla…
Wyciagnalem, a ona opadla…
– Jak chcesz to dokoncz… byles blisko… przyjme do buzi… nie wstydz sie…
– Nie bylem…
– Juz krople twoje szly…. byles… nie musisz sie wstydzic… jestes facetem… masz prawo… to ja cie prosilam… zgodze sie na wszystko… chcesz w dupe ?
Zerwala sie, szybko naplula na dlon, rozsmarowala na tylku… i wypiela sie w moja strone…
Kurwa… ale zgrabna dupa… tyle, ze ja mam swoja, i ciut bardziej miesista… tak, ta jest za chuda…
– Wybacz, ale Karolina czeka na moja sperme…
Wyszedlem… to nie moje zycie i nie mój problem… mam swoja zone i tylko ona mnie bierze, nawet jak nie daje… a teraz da.
Nie pytala sie o nic, ani slowem… od razu usiadla sie i wbila w tylek… wiedziala, ze bede chcial byc tam, gdzie dzisiaj byla wiekszosc facetów…
Wspomniala jak ja brali, jak sie spuszczal Mariusz do srodka i jak ona wylizala im tylki na koniec… tego bylo za duzo… spuscilem sie w mój najpiekniejszy tyleczek…
To jest to. I koniec.
**************************************
Karolina
– Dziewczyny, a moze poplywamy… woda jest taka fajna… zapytalam ?
– Nie mamy strojów…
– Ja moge na golasa… rzucila Anka…
– No co ty… nasi faceci by zwariowali… nie, nie ma szans…
– A co mnie obchodza faceci, którzy nie wytrzymaja na widok golej babki… ?
– Ja tez moge nago plywac… a jak chcecie, to mam kilka strojów…
– Na moje cycki i tak nie beda pasowac…
– Po wczoraj nie musicie sie niczego wstydzic… zreszta mozemy zalatwic to z waszymi facetami… odpowiedziala Anka…
– Nie, naprawde, nie mozemy, zreszta bedziemy sie juz zbierac…
Ich sploszone spojrzenia, ucieczka wzrokiem, zawstydzenie… tak, to jest skutek picia alkoholu i braku pamieci… dlugo beda sie zastanawiac, co wydarzylo sie wczoraj… ?
W piec minut faceci stali obok nich i zegnali sie z nami…
Tacy kozacy, a pantoflarze jak kazdy…
Pozegnalismy sie…
Tyle, ze nasze spojrzenia z Anka tak sie smialy, ze az na duszy lzej…
W obiad przyjechal facet Anki i tez sie zabrali, zreszta dzieci mialy zaraz przyjechac…
Zostalismy sami…
– Porozmawiamy mezu ?
– Oczywiscie.
– Mam sie wstydzic, czy nie… ?
– Nigdy sie nie wstydz swojej seksualnosci…
– To dobrze, bo mam maksyme, ze nigdy nie bede przepraszac za swoje podniecenie i za to co robie w seksie… ale wiesz, to byli twoi goscie i mogles byc zawstydzony…
– I bylem, jak cholera…
– Naprawde ?
– Nie mów, ze jak Mariusz wlozyl ci w tylek przy wszystkich gosciach to nie ruszylo cie… rzesza wszyscy widzieli jak odplywasz…
– Naprawde ?
– To bylo tak piekne, ze zostanie w mojej pamieci do konca zycia…
– Dziekuje…
– Dla takiej wlasnie chwili zyje, dla widoku twoich oczu, twojej twarzy i reakcji ciala… te trzy, które mialem byly jak niunie, albo nawet jak kurwy, bez uczuc, bez emocji…
– Ja tez jestem kurwa…
– Tak, ale u ciebie to charakter, a u nich to jak zawód… zrobic swoje i koniec… brr…
Podeszlam do niego i pocalowalismy sie, jest bosko…
– A wzielo cie ?
– Prawie urwalo, od razu chcialem sie spuscic, nawet przy wszystkich… Mariusz robi sie niebezpiecznie dobry… jakby znal moje wnetrze…
– Podobno doksztalcal sie i juz kiedys zdradzal mi twoje tajemnice, i teraz widze, ze ma racje…
– Jak to opowiadal ci o mnie ?
– Pamietaj, ze to jest inteligent, pisarz i pieprzony geniusz, on rozpracowuje charaktery ludzi zawodowo… i robi to koncertowo…
– Masz racje..
– To bedzie nasz najwiekszy przyjaciel… i wie, ze nigdy nie bede jego i sie z tym godzi… chociaz, ostatnio zaproponowal mi wakacje w Hiszpanii, sami…
– Powaznie… ?
– Pisze ksiazke o mnie, oczywiscie zawoalowana i dzieje sie ona w Hiszpanii… prawie konczy i pomyslal o wyjezdzie…
– Mamy dzieci…
– Daj spokój, nigdzie z gówniarzem nie jade, a szczególnie bez ciebie, to bylaby zdrada…
– Masz racje…
– W ogóle zauwazylam, ze podniecaja mnie tylko te sytuacje, o których ty wiesz, które widzisz, kontrolujesz, lub organizujesz…
– Naprawde ?
– Tak, seks dla samego seksu juz mnie nie interesuje, zwiazales mnie ze soba nawet w seksie, nigdy bym sie tego nie spodziewala, a jednak stalo sie… wiec taki wyjazd… tylko z toba…
– Jestes zajebista…
– A powiem ci jeszcze, ze coraz bardziej chcialabym abys sie dolaczal… gdybys podszedl wczoraj do mnie i dal do buzi… wzielabym przy wszystkich, nawet do zlania… a powiem ci, szczególnie do zlania…
Rzucil sie do pocalunku…
– Kocham cie nad zycie…
– A ja ciebie…
Przyjechaly dzieci i dzien polecial…
W poniedzialek Robert do pracy, a ja dostalam polecenie zalatwic u naszych prawników sprawy przejecia wspólnictwa w firmie i sprawy adopcji wzajemnej naszych dzieci…
Podobno potrwa to z trzy miesiace, ale wiceszefowa zostane juz w tym tygodniu, az splyna wszystkie zgody od innych wspólników…
W srode Robert wrócil wsciekly…
– Ten chujek w urzedzie czepia sie o czwarta hale, nie chca nam sprzedac 500 metrów od miasta, zmienila sie wladza i kurwa… porzadni sie znalezli… a tak na prawde, to niedouki…
– Nie mozna zaplacic… ?
– Oni nie biora, przynajmniej na poczatku, a nie chce sprowadzac chlopaków, bo moze byc tylko gorzej… maja teraz i prokurature, i sady w swojej kieszeni…
– Moze ja pójde…
– Jeszcze czego, od razu uznaja, ze to próba przekupstw lub szantazu… w zyciu…
– Ale on mnie nie zna…
– Karolinko, daj spokój…
– A jak sie nazywa, moze znam. lub moi znajomi znaja ?
– Kwasniewski, w Urzedzie Miasta, od ziemi… ale jak cos znajdziesz, to najpierw chce wiedziec…
– Oczywiscie…
Mój kochany Roberciku, ty zalatwiaj swoje sprawy, ja spróbuje swoje…
Juz w piatek bylam w Urzedzie…
Z dwoma urzednikami próbowalam znalezc jakas ziemie do kupienia…
Stanelo, ze decydujacy glos oczywiscie ma szef… wiec umówilam sie do niego… do Kwasniewskiego…
Ale go nie bylo, mial byc w poniedzialek, sekretarka wpisala mnie, wystarczylo poczekac…
Wychodzac przechodzilam obok szklanego pokoju… i mignela mi twarz…
Szlam dalej… i szukalam w pamieci… ale slabo szlo…
– Karolino ?
Odwrócilam sie… to byl on… czyli kto ?
– Nie pamietasz mnie… ?
Jest strzal… wiem… to facet, który najbardziej lubil mnie bic, gdy zbieralam 12 kola, bylam u niego dwa razy… ale bardziej skupialam sie wtedy na bólu, niz na jego twarzy, zreszta ma zupelnie nijaka… taki cien… faceta…
– To ty…!!
Nie mam pojecia jak ma na imie…
– Mówilas, ze jeszcze wrócisz…
– Moje zycie potoczylo sie zupelnie inaczej niz zaplanowalam i wiele spraw zamknelo sie same, a inne odplynely w dal…
– Myslalem, ze cie czyms urazilem…
– Nie, wtedy zbieralam kase na interes, wyszedl i po prostu wiecej nie potrzebowalam…
– A co u ciebie w tamtych sprawach… ?
– Calkiem dobrze, tylko, ze mam teraz dwójke dzieci i jakos idzie.. to przestalam na szeroka skale…
– Wiec juz sie nie zobaczymy… ?
– Raczej nie, chyba, ze bede w potrzebie….
– Ja nikogo nie zmuszam na sile, po prostu dobrze cie wspominam, bo bylas wyjatkowa, ale bardzo równiez cie szanuje, wiec bez cisnienia… przyjaciele ?
Kamien spadl mi z serca…
– Oczywiscie…
– Nie chcialbym, aby tak wspaniala kobieta miala o mnie zle zdanie, bylo minelo, bardzo ciesze sie, ze cie spotkalem… co tu robisz ?
Od razu zapalila sie lampka…
– Mam wielka sprawe do Kwasniewskiego, ale go nie ma…
– Znamy sie, jak wszyscy w urzedzie, cos pomóc… ?
– To moze na kawe mnie zaprosisz ?
Spojrzal sie na zegarek…
– Za 15 minut, na rogu jest bistro, ok… ?
Jest, juz widze swiatelko w tunelu… fajny gosc…
Przyszedl… tyle, ze jak to zrobic… ?
– A jak dobrze go znasz… ?
– Powiem tak, facet jest samotny, z niewielu ludzmi sie kumpluje, bo jest… niezbyt lubiany…
– A dlaczego ?
– Jest grubasem i wiesz, ludzie sa troche uprzedzeni, a i on, wycofany… nie angazuje sie w zadne prace, bo… jest nieporadny… i wstydzi sie tego…
Cipa mnie strzelila… kurcze… ten facet bedzie mój…
– O… widzisz, a ja lubie grubasów… w szczególny sposób…
– Powaznie, dobrze mysle ?
Kiwnelam glowa…
– Kiedys takiego musialam zadowolic, byl taki mily i taki zmyslowy, ze zostalo mi to uczucie… slabosci…
– Dziwne…
– Mysle, ze to wlasnie z samotnosci… i z faktu, ze nie mial pewnie wielu kobiet…
– A co masz za sprawe… ?
Nie moglam powiedziec wprost, bo wygada… a to za wazna sprawa.
– Musze zrobic to tak, aby nie polaczyc spraw zawodowych z ewentualna próba przekupstwa, lub wiesz… oni teraz sa drazliwi…
– Zostaw to mi, jestem mistrzem manipulacji, wybadam sytuacje, nakrece go i spotkacie sie na neutralnym gruncie.
– Tak byloby najlepiej…
– Ale oczywiscie seks wchodzi w rachube ?
– Jak najbardziej…. niech na poczatku bedzie to tylko dla seksu, sprzedaj historyjke o znajomej, która ma slabosc… wtedy nie podpadnie…
– Bedzie dobrze… teraz zaluje, ze nie… jestem nim…
– Moze nic straconego… moze kiedys… ale nie jestes zly… ?
– Karolinko, na ciebie byc zly, mam za piekne wspomnienia…
– Masz mój numer, zadzwonie…
I co… jestem boska… zalatwie to po swojemu…
Oczywiscie, facet musi sie jeszcze dac skusic… ale jaki sie nie skusi…?
Cholera… gej… ojejku… niech bedzie normalny… prosze…
Juz tak dobrze szlo, juz bylam w ogródku… gdy zadzwonila Anka…
– Gdzie jestes, nie ma cie w domu… jestem u ciebie…
– Juz wracam, bylam w urzedzie, cos sie stalo ?
– Tak, wracaj…
Jej glos byl straszny… pognalam jak najszybciej..
– Odpal komputer… pokaze ci cos…
I pokazala…
Na stronie z anonsami seksualnymi byly moje filmiki… ujecia ostre zalanej sperma twarzy … i oczywiscie oferta, ze robie to co dzien… i ze czekam na maile…
– Kurwa, zabije szmate… zabije…
– Wiesz, kto to zrobil… ?
– Oczywiscie, ta kurwa fryzjerka, a kto inny… jedziemy…
– Ja prowadze, bo zrobisz wypadek… rzucila…
Cala droge szlag mnie trafial… ale sie nakrecilam, juz widzialam wszystkie scenariusze… juz ja kroilam…
Jak ona smiala… jaka glupia cipa… wybije jej z glowy wszystko, razem z zebami…
Dojechalysmy…
– Tylko spokojnie, z glowa…
Gdy weszlysmy, akurat nie bylo zadnych klientów… tylko dwie dziewczyny i ona…
– Wy wypierdalac, i to juz…
Poszedl taki rozkaz, ze ona tylko kiwnela glowa…
– Jestes az tak glupia, zycie ci niemile… twoje i dziecka ?
– Nie wiem, o co chodzi… ?
– O stronke z ogloszeniami i moimi filmami…
– Ja tego nie zrobilam… przysiegam… wiem, co mi mówilas… balabym sie…
– To kto ?
– On, zdenerwowal sie, odradzalam mu, ale nie mam na niego wplywu…
– Kim on jest dla ciebie… ?
– Bratem, nie spodobalo mu sie jak mnie potraktowalas i powiedzial, abys spróbowala z nim…
Ale dostalam w leb… kurwa… az mna wstrzasnelo…
– Wiec wiedzialas…. i mówisz… nie masz na niego wplywu… nie kocha swojej siostry ?
– Nie wiem… ?
– To ja ci powiem, dzwonie do chlopaków z Niemiec, przyjada i zabija ciebie i twój pomiot… rozumiesz, albo on to odkreci… nasz dzien… ani dluzej…
Wyszlysmy…
– Karolina, co ty odpierdalasz… ?
– Nie odzywaj sie… mam swoje sposoby na takie szmaty… nie bedzie mi podskakiwac…
– Ale grozby o zabicie ?
– I co z tego ?
– A jak pójdzie na gliny… ?
– Gliny tez mamy oplacone… i gwarantuje ci, ze nie pójdzie… rodzina jest wazniejsza od zemsty…
– Boze, kim ty jestes… nie znam cie takiej… ?
– Jestem duzo dalej niz myslisz… duzo dalej… dzieki, ale poradze sobie…
Odwiozlam ja pod dom, wsiadla do auta i odjechala…
Byla przestraszona… i to bardzo, a ja bylam wkurwiona…
Nie moge dac poznac tego po sobie, to moja sprawa i ja ja zalatwie, a Jurgen mi pomoze…
Na d**gi dzien, zaraz po wyjsciu Roberta do pracy odpalilam laptopa… strona nadal byla, a ja, czyli nie ja, dostalam 36 prósb o kontakt… cholera.
Jade.
Teraz nie bedzie juz tak milo…
Cala sie gotuje, obmyslam co powiem, jak ja do strasze… i … szok.
Lokal zamkniety. Zupelnie. Kartka, zamkniete do odwolania…
Uciekla. Na pewno wziela dziecko i wyjechala…
On tak jej poradzil… to jego sprawka… chroni ja… bo chce walki ze mna… osobiscie…
Dobrze, dostanie na co zasluguje… chce wojny, to bedzie wojna…
Ale jestem wsciekla…
Musze sie uspokoic… pomyslec… nie popelnic bledu…
Telefon… numer chuja… dzwonie…
– I co boli ?
– Spotkamy sie ?
– Nie ma po co… umieszcze te filmiki we wszystkich serwisach… bedziesz slawna… nie bedziesz grozic mojej rodzinie… zniszcze cie…
Wylaczyl sie…
Kurwa.
Co robic… ?
Cholera…
Dzwonie do mlodego…
– Musimy sie spotkac.. przyjedz do mnie…
– Na seks ?
– Nie, cos powaznego sie stalo…
Zabawa z dziecmi tylko mnie draznila…
Jola to zauwazyla…
– Cos sie dzieje… ?
– Ten, którego kiedys rzucilam msci sie na mnie… ten od zdjec i rozwodu… musze walczyc… i dlatego jestem nerwowa…
– A to menda… walcz Karolinko… walcz…
Przyjechal mlody…
– Zobacz co gnojek zrobil…
Przegladal bardzo uwaznie…. potem odpalil kilka innych stron, ale nic nie bylo…
– Napiszemy do administratora i usuna strone…
– Ile to potrwa… ?
– Kilka dni… trzeba czekac…
– Grozil, ze umiesci równiez na innych…
– To tez napiszemy…
– I co, tak w kólko… bedziemy sie gonic…?
– Nie ma innego wyjscia, mozna podac go do sadu o stalking…
– A to ile potrwa… ?
– Najpierw na policje, zbiora dowody i do sadu… kilka miesiecy…
– Zwariowales… nie mam tyle czasu, Robert nie moze sie tego dowiedziec…
– Przeciez on wszystko wie… dlaczego sie przejmujesz… ?
– On wie, ale nienawidzi obrzydlistwa… a seks z tym zulem w bramie bedzie dla niego zbyt drastyczny… moze zaczac inaczej na mnie patrzec… to moze zabic nasza milosc…
– Masz racje, jest mocny i brzydki… dlaczego to zrobilas… ?
– Zmusil mnie, a potem zerwalam z nim wszelkie kontakty, a on w zlosci rozwalil moje malzenstwo, bo przeslal te zdjecia do meza… i on je wykorzystal w sadzie…
– I tak dobrze sie stalo…
– To nie do konca jest tak, nie chce, aby d**gi maz tez to ogladal… wiesz, jaki on jest elegancki… takie wlasnie lubi zycie, moze byc mocne, ale eleganckie… dasz mi gwarancje… dasz ?
– Nie.
– Wlasnie…
– Bede kontrolowac sytuacje. odpowiem na wszystkie maile, ze to pomylka, przestana pisac… sprawa ucichnie…
– A jak nie… ?
– Nie denerwuj sie do przodu… zobaczymy…
– Ok, uspokoiles mnie troche…
– Glowa do góry, narka…
– Pa.
Moze ma racje, naskoczylam za szybko, ponioslo mnie… pospiech jest zlym doradca…
A juz mialam dzwonic do Jurgena, tak bardzo chce go zobaczyc… tesknie ?
W nastepnym tygodniu nic sie nie stalo powaznego, tamten jeszcze nie dzwonil, mlody uspokajal ludzi, ale nie bylo dobrze.
Poszly nastepne zdjecia i filmy, coraz bardziej odwazne, na innej stronce, wiadomo jakiej…
Dzwoni mlody.
– Juz zalatwilem sprawe z tym pierwszym serwisem, a chujek umiescil na innym…
– I co, nie mówilam… ?
– To bedzie sprawa nie do opanowania… zostaje policja…
– Nie chce…
– A nie ma Robert kontaktów w policji ?
– Mówilam ci, ze nie moze wiedziec, a co, myslisz, ze jego kumple mu nie powiedza… ?
– Cholera… a ty tez jakiegos kiedys poznalas… ?
– Ale on byl z patrolu i nie mam pojecia gdzie go szukac, zreszta tez nie pomoze… na razie…
Sprawa sie komplikuje… nie widze innego rozwiazania jak tylko Jurgen…
Zadzwonie jeszcze raz…
Odebral…
Zaczelam od razu z propozycja…
– Posluchaj, jak chcialbys rozwiazac te sprawe… ?
– Ona nie ma rozwiazania…
– Przeciez nie bedziesz mnie obsmarowywal wszedzie… co chcesz ?
– Masz do mnie wrócic…
– Jestem zona i matka… nie moge…
– To twój problem… jedno malzenstwo juz zalatwilem…
– Moge przyjsc na raz… po staremu…
– Ok, dzis jest sroda, powiedzmy sobota… u mnie na 18 i zarezerwuj sobie cala noc…
– Dobrze.
Ty skurwysynie, cala noc dla ciebie, z toba… !!!
Kurwa twoje niedoczekanie…
Nastepny telefon…
– Jurgen… mam klopoty ze sprawa, o której ci opowiadalam… przyjedziesz… ?
– Na powaznie ?
– Tak, chce zniszczyc moje malzenstwo i jedyne wyjscie to mam do niego wrócic…
– Ty… nasza wspólniczka… ?
– Sam widzisz, jest bardzo brzydki i nie chce negocjowac…
– Kiedy ?
– W sobote jest spotkanie…
– Zalatwione, ale powiedz Robertowi…
– Zalatw, ze chcesz urlop…
– Karolina… zaczynasz klamac…
– Nie mówie prawdy w celu ochrony…
– To to samo…
– Przyjedz…
Ma racje. musze mu powiedziec…
Cholera, jak sie wyda, jestem spalona…
– Robert, Jurgen przyjedzie do nas na tydzien, niby bierze urlop. ale tak naprawde ma mi pomóc w delikatnej sprawie…
– A co to takiego ?
– Mam maly sekrecik i pozwól mi zalatwic go po swojemu… tez chce byc aktywna… a Jurgen to tylko poza… wiesz jak on dziala…
– Ale powiesz po wszystkim… ?
– Oczywiscie…
– Ok.
– Jestes kochany…
Poszlo jak po masle.
W czwartek zadzwonil z urzedu.
Idzie dobrze, zaczyna znowu sie ukladac, Jurgen tez zalatwi sprawe…
– Nakrecilem go, ze mam znajoma, która lubi facetów z tusza… nie wierzyl mi, az pokazalem mu twoje zdjecie…
– Moje zdjecie, skad je masz ?
– Jak bylas odwrócona i lalem cie w tylek, to zrobilem foty twoich preg i czerwonego tyleczka…
– Nie mówiles…
– To tylko jedno zdjecie i tylko dla mnie…
Nastepny… cholera, czy to sie nie skonczy… ?
Moja przeszlosc zaczyna wracac jak bumerang… a myslalam, ze wszystko juz za mna… na zawsze…
– I co ?
– Przekonalo go, mówilem, ze jestes odwazna i zajebiscie dobrze ciagniesz…
– Wtedy prawie mnie udusiles…
– Taki byl uklad… ja go nie zerwalem, a zdjecie wykorzystalem tylko dla ciebie…
– O cos sie pytal ?
– Tak, ile bierzesz… odpowiedzialem, ze jestes moja znajoma, która akurat szuka grubasa, bo masz slabosc… i ze gwarantuje dyskrecje…
– Niech ci bedzie… kiedy ?
– Jutro ?
– Na 17 umów… ale gdzie ?
– W galerii ?
– Nie, za duzo oczu… po pomnikiem Mickiewicza… powiedz, ze chce isc do niego i, ze bede Audi Q5.
– Zalatwione.
Nie jest zle… jak zalatwie te sprawe, to Robert wszystko mi wybaczy…
Przygotowalam tylek, moze bedzie chcial… chociaz, jak nie ma kobiety, to pociagniecie skonczy sie w buzi…
Na 17 zajechalam pod pomnik… byl tam parking, wiec super.
Rozgladam sie… jest, w rogu, pod krzakami na lawce siedzi jeden tylko grubas…
Nie jest szpetny… dam rade…
– Czesc to ja…
– Witam Pania…
– Jestem Karolina, a ty ?
– Rafal…
– Slyszales o mnie ?
– Tak, kolega powiedzial, ale nie wierze…
– Nie widziales zdjecia co on mi robil… ?
– Widzialem, ale ja taki nie jestem…
– To byl inny czas, on wtedy tak chcial. a ja teraz chce z toba…
– A gdzie jest podstep, jakas ukryta kamera, jest Pani dziennikarka… ?
– Rozgladnij sie, nikogo nie ma, rzesza mamy jechac do ciebie, wiec zadnych kamer i tak nie bedzie… chodz, rusz sie…
Naprawde, byl ociezaly… ledwo wstal… taka waga, ma z 45 lat… dlugo nie pociagnie… oby doszedl…
Wsiadl do auta…
– Piekny samochód…
– Zarobilam tylkiem, ale juz dawno z tym skonczylam, teraz jestem Pania i spelniam swoje fantazje, a ty wlasnie jestes jedna z nich…
– A dlaczego ?
– Bo kiedys zmuszono mnie do seksu z grubym facetem i on jedyny byl najbardziej normalny z nich wszystkich, jestes taki ?
– Nie lubie przemocy… ale jestem ciekawski…
– I o to chodzi… szukam facetów delikatnych…
– I nie musze placic… ?
– Wiesz ile mam forsy, mnie nie musisz… tylko dobrze sie zabawimy…
– Daj reke…
Polozylam jego dlon na moim kolanie…
– Juz wierzysz ?
– Powoli..
– Nie dostales gwarancji od kolegi… widziales, co mi zrobil, i co, wydalo sie kiedys ?
– Nie slyszalem…
– Bo ja jestem dyskretna i licze na to samo…
– Oczywiscie…
– Podaj adres…
Poprowadzil mnie… zwykly blok, zwykle mieszkanie… na pietrze… cale szczescie dla niego…
Czysto, ale skromnie…
– Chcesz sie umyc ?
– Juz jestem…
– To pocaluj mnie, ale sie postaraj…
Odlozylam torebke i wylozylam telefon… jeszcze zanim sie spotkalismy wlaczylam dyktafon…
Moze nie musi byc obraz, ale dzwiek…jak najbardziej…
– Zlap mnie za tylek… zobacz jaki jest zajebisty…
– Cala jestes piekna…
– A piersi ?
– Najpiekniejsze na swiecie…
– Rafalku, postaraj sie mnie dzisiaj zadowolic, licze na ciebie…
– Postaram sie Karolinko…
– Dajesz…
Nasze mlaskanie tez sie nagrywa…
– Wspaniale sie calujesz…
– Zrobie dla ciebie wszystko…
– A wylizesz mi tyleczek… ?
– Jasne ?
– Wiesz jak to sie robi ?
– W mojej sytuacji pozostaje mi tylko internet, wiem wszystko co i jak sie robi…
– To zobaczymy czego sie nauczyles…
– Oj, mam bardzo wiele fantazji, pozwolisz mi spelnic kilka… ?
– Tylko bez obrzydliwosci…
– Jestem delikatny, mówilem…
– Szkoda…
– A co ?
– Czasami lubie mocniej zaszalec…
– Ogladalem takie filmy, tez mi sie podobaly, wkrece sie…
Jest coraz ciekawiej… moze bedzie z tego pieca chleb…
Odwrócilam sie, wypielam… on podciagnal sukienke…
– Zebami sciagnij majteczki… mój tygrysie…
Zamruczal…
Zaczal sciagac…
– Ale pieknie pachniesz…
– To dla ciebie Rafalku, wyliz mi tylek… potem ja zrobie to samo… ?
– Powaznie ?
– Robie wszystko, a ty podobasz mi sie coraz bardziej… liz moja dupe…
– O tak, mocniej… glebiej… wlóz jezyk… pokaz na co cie stac…
Gralam, ale facet naprawde mial zwinny jezyczek… w chwile potem juz bylam nakrecona…
– Ale mnie rozgrzewasz, zobacz moja morelke… gladziutka dla ciebie…
– Piekna cipka… uwielbiam wygolone…
– To liz, zlap mnie za tylek swoimi mocnymi rekoma… przycisnij… chce puscic soki ci do buzi… chcesz tego ?
– Marze…
– Glosniej… !!! Czego chcesz ???
– Lizac twoja cipke… i twoje soki…
Nie wywinie sie, wszystko sie nagrywa… urzedowo juz jest zalatwiony, ale ja myslalam o zadowoleniu…
Jak sie pieprzyc to zawsze cos z tego miec…
Wyginalam sie na wszystkie strony, noga poszla na jego plecy…
Jego palce dotykaly cipki…
– Wlóz mi glebiej… lubie pieszczoty….
Wkladal… a ja plynelam…
– Tobie naprawde jest dobrze… zawolal…
– Ja nigdy nie klamie…
Czasami tylko nie mówie prawdy…
– Daj, obciagne ci…
– Boje sie ?
– Czego ?
– Ze strzele…
– I co z tego, strzelisz raz, a potem d**gi…
– A tak idzie ?
– Juz ja sie o to postaram… ale masz racje… caluj mnie, caluj cala mnie….
Rozebralam sie do naga…. pociagnelam go na lózko, rozlozylam nogi i zamknelam oczy…
– Jestem twoja… rób mi dobrze, a potem co chcesz… jestem Twoja…
Zaczal od wkladania palców… rozluznilam sie do konca i poddalam temu…
Przyspieszal, naciskal lechtaczke… lizal ja…
Chcialam sobie cos wyobrazic… ale nie potrzebowalam… jego palce i jezyk byly nadspodziewanie zwinne…
Cholera, zaraz dostane… To niemozliwe… to mial wrecz byc interes… a facet mnie wlasnie zalatwia…
Wygielam sie, napielam i dostalam bardzo piekny orgazm…
– Czy to jest… ?
– Tak, to orgazm… tez widziales tylko w filmach… ?
– Niestety, tak…
– Czy to jest jedna z fantazji ?
– Zdecydowanie tak, lubie zadowalac kobiety bardziej niz siebie..
– To jedziesz dalej, bo ja dostaje orgazmy na zawolanie, jak mam dzien, to stoja w kolejce…
Przyciagnelam jego glowe do lechtaczki, a palce same zaczely pracowac…
d**gi….
– Nie przestawaj…
Trzeci…
– Ale masz mokro….
Podnioslam nogi do góry…
– Do czysta poprosze…
– Chcesz jeszcze, dostaniesz… ?
– Nie, bo popuszcze…
– Przeciez juz jestes mokra…
– Jak popuszcze to bedzie plywac…
– Nie rozumiem…
– Biedaku, kobiety z podniecenia sikaja, bo nie moga utrzymac…
– Aha… widzialem… pokazesz mi ?
Zajebiscie, obleje facetowi gebe, bedzie jadl mi z reki…
Wlozyl palce znowu i ruszyl…
Czwarty bedzie mokry… jestesmy w jego lózku, nowa posciel… a mam to w dupie…
Rozlozylam szeroko nogi, palce w cipie, jezyk na cipie… i ulegly facet co chce dostac moczem w gebe…
Anka szalala by z nim… zobaczymy czy bedzie zadowolony… ?
Kurcze, ale mi naprawde jest zajebiscie dobrze… nastepny grubas i jestem znowu zadowolona…
Poszedl… mimo wszystko pohamowalam sie odrobine… ale gosc równo mnie lizal…
Duzo pije, wiec moje siki sa prawie czyste, w ogóle nie pachna… wiec wielkich skrupulów nie mam nigdy…
Az jeknal z podniecenia…
– I co ?
– Nie mialem nawet takich marzen… nie wiedzialem, ze to jest cieple, mozesz robic ze mna co chcesz…
– Nie, to ty mozesz robic ze mna, co chcesz…
Zaczelismy sie smiac…
– Jestes niesamowita… nadal nie wierze…
– Przeciez jestem tutaj… daj obciagne ci… na pierwszy raz mozesz juz sie spuscic…
– Do cipki nie dasz ?
– Byc moze jestem juz dzisiaj plodna… chcesz maluszka… ?
Cisza… o cholera… facet wie, ze nie wszystkie marzenia moga sie spelnic…
– Masz kogos ?
– Mam meza… i dzieci…
– To nie ma tematu… jesli chcesz, to obciagnij…
Zgasil sie, dobrze, ze jest kulturalny i do tego nie glupi…
Zaczal sciagac spodnie… pomoglam mu… i nastepne zdziwienie… w slipach bylo cos duzego…
Sciagnelam i zobaczylam dobre 18 cm… grube, lekko zakrzywione… niestety nie wygolony…
– Alez ty masz fajnego kutasa… !!
– Co ty ?
– Uwierz mi, duzo widzialam i ten jest zdecydowanie piekny… juz go lubie…
Zanurzylam glowe pod jego brzuch… no tak… facet moze go nawet nie widziec jak sobie wali…
Nie byl twardy… to wina tuszy i pewnie miazdzycy… dla mnie dobrze…
Wzielam gleboko… az jeknal…
– Cos sie stalo ?
– Nie… po prostu pierwszy raz ktos to robi…
– Powaznie, taki piekny kutas i zadna go nie widziala ?
– Nie, a dodatkowo filmy nie oddadza uczuc…
– I co ?
– Zajebiscie…
Znowu polknelam ile szlo… i do roboty….
Napina sie… co juz ?
Strzal… d**gi… trzeci… bralam, ale zaraz wypluwalam…
– O Jezu… o Jezu…
Podnioslam glowe nad brzuch…
– To bylo nieziemskie… przepraszam…
– Jestes gluptasek…
– Ale tak szybko… nie bylem w stanie dluzej wytrzymac…
– Nigdy nie wstrzymuj, strzelaj kiedy tylko idzie…
– Ale nie tak szybko… na filmach…to…
– Daj spokój, to aktorzy i maja wprawe… pocwiczymy, po wielu strzalach zaczniesz to kontrolowac… i dluzej wytrzymywac…
– To ty bedziesz chciala sie jeszcze ze mna zobaczyc… ?
– Daj mi numer telefonu, zobaczysz czy zadzwonie… ?
Poleciala mi mysl… nie tylko fajny gosc, zgrabne palce, jest chetny… moze pobawimy sie dluzej… potem juz nie bedzie w stanie niczego mi odmówic… no i…
– Powiedzialam ci, ze mam slabosc do grubych facetów i nastepny raz sie nie zawiodlam…
– Umiem jeszcze duzo sztuczek…
– To mnie kopiles, chetnie bede z toba je przerabiac.. ja tez kilka umiem…
Zaczelam sie ubierac…
– Jaka jestes piekna… ile masz dzieci ?
– Piec.
– Co ?
– Dobrze, dwoje swoje, ale razem mamy piec…
– To dlaczego to robisz ?
– Mam uklad z mezem, ze robie to co lubie…
– Dobry maz…
– Wiem, i dlatego zrobie dla niego wszystko…
Pocalowalam go i wyszlam…
Ty tez zrobisz dla niego… to znaczy juz dla nas… wszystko.
Nie moge od razu oczywiscie tego zalatwic, ale po kilku spotkaniach… nie jestem chamka, która niszczy ludzi…
Jezu… jaki ten swiat jest popierdolony… nie chce, ale musze…
Dla jednych aniol, dla d**gich wcielenie diablicy… ale jak sami sie o to prosza…