Ekim 12, 2021

Przypadek Michala cz.XIV

ile admin

Babes

Przypadek Michala cz.XIV
****

Ciekawosc to pierwszy stopien do piekla.
Musialem skorzystac z ostatniego dogodnego momentu, zanim Banas z podwladnymi na dobre znajdzie sie w srodku. Chcialem widziec co sie bedzie dzialo, wiec przysunalem sie blizej drzwi i zamarlem. Ze wszystkich sil staralem sie trwac bez ruchu. Gdybym mógl przestalbym oddychac.

Radny wszedl z wielkopanska mina glebiej, po czym skinal na jednego z towarzyszy. Tamten bez slowa zaciagnal pionowe zaluzje i stanal obok równie cichego kumpla, kolo drzwi wejsciowych.

– Panowie, jest pózno, a nic jeszcze nie jedlismy – stwierdzil Banas. – Przejdzcie sie, zjedzcie cos, wypijcie, tylko bez szalu, bo wracamy autem. Zostawcie mnie z pania. Musze z nia pogadac. Odezwe sie, gdy skonczymy rozmowe.

Przyboczni radnego karnie opuscili lokal. On sam zamknal drzwi za nimi, dokladnie przekrecajac klucz w zamku. Podszedl do anglistki, która byla blada jak sciana.

– Jestes sama? – spytal. – Przejezdzalismy obok i zauwazylem twój samochód.

– Witaj Lucek – Anita skinela twierdzaco i wybakala przywitanie.

– Nie mów do mnie Lucek, bo zrobi sie nerwowo – przedsiebiorca zrzucil z siebie plaszcz i rozsiadl sie wygodnie na jednym z krzesel. – Wiesz, ze tego nie cierpie.

– Dobrze, chcialam…

– Najlepiej nic nie mów. – Zarzadzil Banas. – Sluchaj co mam do powiedzenia i ewentualnie odpowiadaj, odnos sie i tak dalej. Rozumiesz, prawda?

– Tak.

– To dobrze, poniewaz ostatnio odnioslem wrazenie, ze nie wszystko rozumiesz – Stalowe spojrzenie radnego nie wrózylo nic dobrego. – Uklad jest prosty i doskonale wiedzialas co nalezy do ciebie. Wybór i ogarnianie dziewczyn to jest twoja dzialka. Mialas pilnowac, zeby nic glupiego nie przychodzilo im do glowy, dbac o nie, a tym samym o swoje i nasze bezpieczenstwo, a tymczasem co mamy…

– Lucjan…

– To nie ten moment, gdy masz cos powiedziec. Milcz i sluchaj! – Banas machnal nerwowo reka. – Mam wazny wyjazd i slysze, ze jedna z naszych nimfetek chce sie wypisac z klubu. Kurwa mac, jak to wypisac?! To nie sa zbiórki harcerzy! Czyzbys nie wyjasnila im dokladnie zasad?!

– Wiesz, ze tak.

– Ok.. Jestem w delegacji, a chlopaki dzwonia do mnie, ze siksa sie upiera. Normalnie eskalacja buntu. – Zimny ton glosu radnego przyprawia o dreszcze. – Chcialem, zeby ja troche postraszyc i stalo sie zle. Chlopcy moze przesadzili, ale trudno, mleko sie rozlalo. Dobrze, ze gówniara zyje i miejmy nadzieje, ze bedzie milczec.

– Bedzie. Bylam juz u niej – oznajmila Grzeskowiak. – Zreszta nie wie, kto sie kryje za wypadkiem.

– Oby milczala, a glupia nie jest i domysla sie, kto jej wjechal w dupe. – Banas wciaz byl nakrecony. – Wrócmy jednak do nas. Przyjechalem wczoraj i musze troche uporzadkowac ten balagan. Mozesz mi laskawie wyjasnic, co odbilo twojej podopiecznej?

– Zakochala sie i tyle – zwiezle wyjasnila nauczycielka.

– A wiec to milosc, na patrz no ty – Glos radnego kipial sarkazmem. – Mialas czuwac, aby kochaly tylko wyplacana kase i grzecznie robily co do nic nalezy. Zadnych glebokich uczuc nie bylo w pakiecie naszego projektu.

– Lucjan wiem, ale to mloda dziewczyna. Kto przewidzi czy sie zakocha czy nie? – usprawiedliwiala sie Anita.

– Ty! Ty mialas przewidziec i zapobiegac! – warknal coraz bardziej nabuzowany Banas.

– Nie jestem cudotwórczynia.

– Ze, kurwa co! Pyskujesz?! – Przedsiebiorca poderwal sie z krzesla. – Pojebalo cie?!

– Lucjan, to nie tak…

– A jak?!

– Zbyt gwaltownie zareagowaliscie. – Anglistka odwaznie stawila opór radnemu. – Mozna bylo ja odpuscic, a spokojnie poszukac innej dziewczyny.

Pouczanie Banasia okazalo sie zlym pomyslem. Wymierzyl Anicie siarczysty policzek. Natychmiast wykwitl tam czerwony slad. W pieknych oczach Grzeskowiak pojawily sie lzy. Ledwo sie powstrzymalem, by nie wyskoczyc z szafy i skopac mu tylek.

– Smiesz mnie pouczac, glupia suko?! Zwalasz wine na mnie! Wiec to moja wina, ten caly syf z gówniara?! – Zlosc parowal mu uszami. – Zbyt dobrze wszystko szlo! Zbytnio pozwolilem ci sie spoufalic! Ale teraz, koniec z tym! Bedzie dokladnie tak jak chce! Nikomu nie bede juz odpuszczal, zwlaszcza tobie!

– Lucjan prosze, nie rób nic glupiego…

– Ja nie robie glupich rzeczy cipo! Prowadze interesy i nie moge sobie na to pozwolic! – Banas pchnal nauczycielke na jedno z krzesel. – Nie godze sie na zadne potkniecia i porazki, wiec stwierdzam, ze wkurwilas mnie koszmarnie i zasluzylas na kare!

Wkurzony radny zlapal anglistke za upiete w niedbaly kok wlosy i szarpnal nimi brutalnie. Jednoczesnie, d**ga reka odpial pasek i rozpial rozporek.

– Prosze nie rób tego – Anita zalkala blagalnie.

– Przestan klapac dziobem! – Banas szarpnal jeszcze mocniej, spuszczajac w dól spodnie. – Zreszta zaraz ci go zapcham!

– Prosze cie, jesli chcesz mnie karac, to nie teraz – Nauczycielka rozmazanymi oczami zezowala w strone mojej kryjówki.

Jednak radny nie posluchal. Nieporadnie zsunal gacie z tylka i wepchnal kutasa w usta anglistki. Nie moglem wszystkiego widziec dokladnie, ale starczylo mi tego co mialem przed oczami. Ruchy zadka Banasia byly wymowne. Posuwal w usta Anite, a ja musialem sie temu biernie przygladac. Zbrukal mojego aniola, mój obiekt westchnien i pragnien. Wystarczyl fragment twarzy anglistki, bym mógl dostrzec kleske i rezygnacje. Serce walilo mi jak oszalale. Glowa pulsowala emocjami. Pierwszy raz w zyciu poczulem czysta nienawisc. Co jednak moglem w tej chwili? Gdybym wyskoczyl z szafy jak Filip z konopi pewnie przerwalbym ten smutny spektakl, ale byc moze jutro lezalbym w szpitalu obok Zuzki. W najlepszym wypadku. Pozostalo siedziec cicho i czekac, az przedsiebiorca dokonczy dziela.

– Zaangazuj sie mocniej! – warknal pobudzony Banas, niezadowolony ze zbyt biernej postawy nauczycielki. Pchal kutasa bez oporów, nie silac sie na odrobine nawet delikatnosci.

W koncu znudzil mu sie gwalt oralny. Co nie znaczylo, ze zamierzal konczyc karanie Grzeskowiak. Wciaz trzymajac w garsci jej wlosy podprowadzil ja do biurka i przyparl do niego. Próbowal jednoczesnie przytrzymac ja, przypierajac mocniej i sciagnac z niej spodnie. Szlo mu kiepsko. Sapal i klal pod nosem.

– Kurwa, co ja odpierdalam! – mruknal po chwili. – Przeciez ty nawet nie masz prawa sie sprzeciwic pól gestem.

Puscil ofiare, by sama robila co nakaze. Pochylil górna czesc ciala anglistki i przyparl do blatu biurka. Mebel stal w takim miejscu, ze mialem doskonaly widok na rozgrywajaca sie scene. Przez moment widzialem twarz Anity. Juz nie plakala, ale caly makijaz wyraznie nosil slady lez. Matowe oczy przepelnione byly rezygnacja i bólem. Czula, ze moge to wiedziec. Odwrócila glowe w d**ga strone.

– Ani drgnij! Przynajmniej do momentu, kiedy zechce bys krecila dupa! – Zarechotal Banas, wyraznie dumny z siebie.

Rozpial guzik przy spodniach nauczycielki, ale suwak okazal sie oporny. Zniecierpliwiony radny szarpnal spodniami z calej sily, az poddaly sie. Potem kolejno zajal sie rajstopami i majtkami. Doslownie podarl je na anglistce. Zamarlem widzac idealne posladki swojej bogini, nawet teraz, pod koniec listopada zachwycajace brzoskwiniowym odcieniem skóry. Niestety to nie dla mnie byly przeznaczone dzisiaj. Banas mial dzis na nie wylacznosc.
Juz chcial dobrac sie do nich, gdy zerknal na lezace kolo nauczycielki przybory szkolne. Jego wzrok przykula linijka. Usmiechnal sie ze zlosliwa satysfakcja.

– No prosze, czy to nie ironia losu? – Prychnal. – Belfer zostanie ukarany w dawny szkolny sposób.

Chwycil linijke i przylozyl z calej sily w lewy posladek Anity. Drgnela, szarpnela sie lekko, ale nie padla z jej ust nawet odrobina skargi. Kolejne razy przyjela podobnie. To szybko ostudzilo zapal oprawcy. Przeszedl do ostatecznego etapu karania. Rozsunal bardziej nogi anglistki robiac sobie wiecej miejsca i przytrzymujac reka fiuta naparl na jej tylek. Szybko przekonalem sie jak zamierzal dokonczyc dziela.

– Lucjan prosze…, prosze cie na wszystko… tylko nie w tylek – jeknela zrozpaczona Anita.

– Masz gdzies to co ustalilismy i slabo sie starasz! – wymruczal Banas, caly czas silujac sie ze slicznym tylkiem. – A skoro masz mnie w dupie, to bedziesz miala doslownie!

Wyraznie robil postepy, bo na jego twarzy odmalowala sie zlosliwa satysfakcja. Zreszta widzialem jak coraz bardziej przywiera do anglistki. Slyszalem jej kwilenie, a potem nastapila kulminacja aktu kary. Na szczescie nie trwala zbyt dlugo. Pobudzony swoim panowaniem nad Anita radny pchnal kilka razy poteznie i zamarl, wyginajac cialo w luk. Gdy zeszlo z niego cale napiecie i nasienie, wysunal czlonka z nauczycielki i klepnal ja w posladek. Doskonale widzialem strugi spermy splywajace po idealnych udach.

– Jednak z ciebie jest niezla suka – stwierdzil zadowolony przedsiebiorca, zaciagajac spodnie na tylek. – Odpuscilem ci, bo myslalem, ze nasz uklad jest przejrzysty i bedziesz go respektowac, ale skoro nie jestes w stanie zapanowac nad swoimi podwladnymi to musze byc mniej przyjemny. Prawo szefa, proste.

Anita podniosla sie i ze spuszczona glowa zaczela sie ogarniac. Z majtek zostaly strzepy, wiec odrzucila je na bok, po czym schowala sie za sciana. Po chwili wyszla stamtad nieco ogarnieta, ze spodniami na tylku.

– A teraz posluchaj mnie uwaznie! – Banas sycil sie swoja wladza. – Bedzie tak. Ta potracona gówniare musimy sobie odpuscic. Masz sprawic, by nic nie mówila. Odpalimy jej dzialke, by byla mniej rozmowna. Z ciezkim sercem to robie, ale trudno. To raz. Co do naszej dalszej wspólpracy natomiast, maja skonczyc sie jakiekolwiek niespodzianki. To dwa. Masz znalezc nam kogos na jej miejsce. Przy czym slowo kluczowe to szybko. To trzy. Dopóki nie uznam naszych relacji za naprawione, bedziesz pokutowac, a mówiac dokladniej czeka cie sporo powtórek dzisiejszej zabawy. Wole wprawdzie mlodsze, ale dla ciebie zrobie wyjatek. To cztery. Zrozumialas?!

Zrezygnowana Anita skinela twierdzaco glowa.

– Nie slysze!

– Zrozumialam.

– No to pieknie – stwierdzil zadowolony Banas, wyciagajac telefon. Z jego twarzy calkowicie zniknela zlosc. Byl tym samym facetem, który usmiechal sie do ludzi z reklam i plakatów. Pieprzony kameleon! Skurwiel! – Chlopcy wracajcie, skonczylem spotkanie. Spotkamy sie przy fontannie. – Wydal polecenie podwladnym.

Przez chwile patrzyl jak anglistka sprzata balagan, po czym wyszedl bez slowa. Odczekalem chwile i wygramolilem sie z szafy. Patrzenie na sponiewierana nauczycielke sprawialo ból.

– Czy teraz mi wierzysz, gnojku? – spytala, starajac sie unikac mojego spojrzenia. Wyobrazalem sobie jak musiala sie wstydzic.

– Boze, pani Anito nie wiem co powiedziec – wydukalem. – Strasznie mi glupio i…

– Nic nie mów. – Usiadla ciezko na krzesle. – Po prostu wyjdz. Zapomnij o mnie! O wszystkim zapomnij!

– Ale to…

– Wynos sie! – W jej krzyku nie bylo zlosci tylko bezsilna rozpacz.

To nie byl dobry moment na dyskusje. W tej chwili nie bylem w stanie zrobic nic wiecej. Posluchalem i wyszedlem. Wracajac do domu, karmilem swoja nienawisc do Banasia. Niech Anita mówi co chce, ale nie zostawie tego w ten sposób. Musial byc jakis sposób, zeby przypierdolic skurwysynowi!

****

Dwa dni bilem sie z myslami. Zastanawialem sie czy powiedziec o wszystkim Wice. W koncu byla wspólniczka. Z d**giej strony czulem jakis wewnetrzny opór przed powiedzeniem jej prawdy. Ostatecznie ugialem sie i zdalem relacje blogerce. Siedzielismy przy stoliku i popijalismy cole. W reku mialem trzy bilety do kina, bo za kilka minut miala dolaczyc do nas Marcelina.
Od paru dni obydwie wiedzialy o sobie. Chodzily do tej samej klasy, ale Wiktoria jako nowa byla lekko na uboczu. Z d**giej strony przyznala, ze moja przyjaciólka byla jedna z tych osób, które nie mialy problemu, by z nia normalnie porozmawiac. Teraz ich relacje mialy osiagnac nieco inny poziom. Dziwilo mnie, ze nie mialy przed tym zadnych oporów. Mój dar samego mnie czasem zaskakiwal. Choc przyznaje, ze dzis nie byl prawie potrzebny. Wika juz bez niego byla na mnie wiecznie napalona, a z Marcelina robilem brzydkie rzeczy jeszcze przed wypadkiem. Pomimo tego tolerancja i akceptacja faktu, ze kazda z nich jest moja kochanka zadziwila mnie mocno. Nie czuly sie rywalkami. Jakby wylaczyla im sie zazdrosc. Nie zamierzalem robic z tego problemu. Z ciekawoscia i podnieceniem czekalem na rozwój wydarzen. To siedzac w galerii i czekajac na Marcele, opowiedzialem Wiktorii o relacjach miedzy radnym i nauczycielka.

– O rzesz w morde, ale sie popieprzylo! – skomentowala moje rewelacje Wiktoria. Nowe fakty zdecydowanie ja zaskoczyly.

– Dokladnie – przyznalem. Reakcja blogerki bylaby moze bardziej emocjonalna, gdybym nie oszczedzil jej szczególów technicznych zblizenia Grzeskowiak i Banasia. Mnie do tej pory podnosilo sie cisnienie na wspomnienie obrazów widzianych z szafy. – Koniecznie cos musimy z tym zrobic, ale nie bardzo mam pojecie co by to mialo byc.

– Mówisz powaznie? Przeciez to samo sie narzuca – zdziwila sie moja rozmówczyni. – Powiedziales, ze Banas chce, zeby Grzeskowiak znalazla nowa dziewczyne. Trzeba im podstawic jakas, która dla nas wykona robote. Nagra schadzke, a my zmusimy zboka do wycofania sie z tego syfu.

– Zartujesz? Filmów sie naogladalas? – Spojrzalem na Wike, jak na kosmite. – Mówisz o tym jak o zakupach w spozywczaku. Jak mielibysmy to zrobic? Jestes zawodowym agentem czy moze znasz takiego? Zapomnialas, ze jestesmy uczniami liceum? Wiem, ze checi i entuzjazm moga duzo, ale tym razem niezle poplynelas w swiat fantazji.

– Nie powiedzialam, ze to bedzie latwe, ale sam przyznasz, ze to by bylo swietne rozwiazanie. – Nastroszyla sie blogerka.

– Byloby – zgodzilem sie. Oczami wyobrazni widzialem pognebionego Banasia. – Wez jednak pod uwage jeszcze inna rzecz. Nie wiem jak ty, ale ja wolalbym, aby na takim filmie nie bylo dziewczyn z naszej szkoly ani Grzeskowiak. W swietle nowych faktów wszystkie one sa dostatecznie pokrzywdzone.

– To tez fakt, ale jakby to zadzialalo, to ten film nie zostalby uzyty. Podzialalby jak straszak i tyle. – Upierala sie Wiktoria.

– No jasne. Masz kuzynów w agencji wywiadowczej czy jestes samorodnym talentem? – prychnalem.

– Swietny zarcik i…

– Teraz cicho! Idzie Marcelina – Nie dopuscilem do cietej riposty, widzac zblizajaca sie przyjaciólke.

Dziewczyna porzucila swoja ulubiona czern i szarosc na rzecz radosniejszych kolorów. Nie to, zeby od razu pastelowych, ale bylem zaskoczony. Rozpieta kurtke miala wprawdzie grafitowa, ale pod nia sukienke w kolorze, który dziewczyny okreslaja jako gleboka zielen. Kusa, ledwie siegajaca polowy ud. Na gibkim, wysportowanym ciele prezentowala sie zjawiskowo. Nowy image dopelnial cieplejszy makijaz. Podobala mi sie w takim wydaniu.
Zapowiadal sie swietny wieczór, bo Wiktoria tez bardziej zaszalala przy strojeniu i makijazu. Bordowa sukienka, nieco dluzsza niz ta Marceliny równie dobrze ukladala sie na ciele blogerki. Wygladalo na to, ze obydwie moje towarzyszki uznaly to spotkanie za wyjatkowe. Zmówily sie czy to byl ten slynny kobiecy instynkt? Niewazne! Istotne bylo to, ze ich zabiegi mialy mily dla mnie skutek. W jednym miejscu i czasie towarzyszyly mi dwie swietne panny.

– Czesc Wika. Czesc Misza – przywitala sie Marcela.

Odpowiedzielismy zgodnie. Dziewczyny przez chwile komplementowaly sie nawzajem. Swietny make-up, kiecka, buty i tak dalej. Nie sluchalem, skupiajac sie bardziej na podziwianiu ich urody. Bylo na co popatrzec i sam sobie zazdroscilem. Z rozbawieniem obserwowalem jak Marcelina niby mimochodem, kladzie reke na udzie Wiktorii. Dotyka tu i ówdzie z coraz wieksza smialoscia. Blogerce wyraznie to nie przeszkadzalo, co wiecej, z poczatku nieco oniesmielona, coraz bardziej sie rozkrecala. Poprawiala kosmyki wlosów Marceli i odwzajemniala jej niedwuznaczne gesty. Jeszcze nie wyladowalismy w sali kinowej, a ja czulem podniecenie. Zrobilo mi sie blogo i cieplo. Stwardnialem. Kroil sie ciekawy wieczór.

– Duzo czasu zostalo do filmu? – Z rozmyslan wybilo mnie pytanie Marceliny.

– Piec minut – odpowiedziala Wiktoria.

– Powinno starczyc – usmiechnela sie panna Mielcarz i zarzadzila. – Idziemy przypudrowac nosy.

Po blysku w oczach poznalem, ze przyjaciólka cos wykombinowala. Podniosly sie i zwawo ruszyly w strone toalet. Z zachwytem patrzylem na ich zgrabne tylki i nogi. Kurcze, bylem farciarzem!

Gdy wrócily na twarzach obydwu wykwitly rumience.

– Cos sie stalo? – Nie moglem powstrzymac sie od pytania.

– Wszystko w najlepszym porzadku. Poznawalysmy sie blizej – odparla Marcelina szelmowsko.

Nie watpilem w to wcale. Czerwone policzki to jedno, ale te spojrzenia i usmieszki wyjasnialy caly szereg zdarzen, które zadzialy sie w damskiej toalecie. No prosze, moje dziewczyny szalaly!

W koncu znalezlismy sie w sali kinowej. Na ekranie swoje perypetie milosne mial przezywac czlowiek o piecdziesieciu twarzach – Christian Grey. Widzialem juz ten film i nie zachwycil mnie, ale nie dla niego tu przyszedlem. To byl srodek tygodnia, widzów tyle co na lekarstwo. Ledwie dwie pary czterdziestolatków i dwie samotne laski. Mialem podejrzenie, ze nie kazdy z nas chcial podczas tego seansu skupiac sie tylko na filmie. Z racji tego, ze my juz siedzielismy w ostatnim rzedzie, pozostali ulokowali sie w trzech czwartych dlugosci rzedów lub w ich polowie. Daleko od siebie, szukajac odosobnienia. Pasowalo to nam strasznie.

Swiatlo zgaslo, a ja siedzialem miedzy dziewczynami nie mogac sie skupic na obrazach wyswietlanych na ekranie. Ana z Christianem przezywali swoje rozterki i chore pragnienia, a ja zerkalem na swoje panny. Podziwialem ich urode, chlonalem zapach i czekalem na moment, gdy pojawi sie napis “the end”. Wolalem powyglupiac sie z nimi, pozartowac i poflirtowac. Z dwoma naraz to jawilo sie kuszaco.
Atmosfera filmu pobudzila moje towarzyszki, tym samym sprawiajac, ze przestalem sie nudzic. Pierwsza (co mnie nie dziwilo) uaktywnila sie Marcelina. Jej dlon w pewnej chwili wyladowala na moim udzie i zaczela sunac w wiadome miejsce. Zerknalem na przyjaciólke. Usmiechala sie, przesuwajac jezykiem po górnej wardze.

Podczas gdy ona gmerala przy moim pasku, polozylem na kolanach kurtke, ukladajac ja w ten sposób, by czesciowo zakrywala mi krocze. Pasek ustapil pod naporem rak Marceliny i dziewczyna skupila sie na suwaku. W tym samym momencie z d**giej strony przyszla jej w sukurs Wiktoria.

– Pomoge – wyszeptala, ciagnac zapiecie uchwyt suwaka w dól.

Mimowolnie rozejrzalem sie o sali. Pozostali widzowie zupelnie nie zwracali na nas uwagi. Okolicznosci zdawaly sie nam sprzyjac.
Wika rozchylila rozporek dzinsów, a potem lekko zsunela moje bokserki. Poczulem luz w kroku. W duchu pochwalilem sie za wybór bielizny, choc jak zwykle byl on przypadkowy. Dzis wciagnalem na tylek gacie z rozporkiem i guzikami na nim. Marcela szybko je odpiela i dobrala sie do niezle nabrzmialego z podniecenia fiuta. Westchnalem i opuscilem sie nieco w fotelu. Chlodny dotyk zrecznych palców pobudzil zmysly. Obrazy z ekranu przestaly istniec. Delikatne ruchy dloni wywolaly przyjemne dreszcze, które przenikaly moje cialo. Wiktoria nie chcac znalezc sie poza gra równiez wyciagnela reke w strone kutasa. Dziewczyny stanowily zgrany zespól. Marcelina widzac, ze nie ma tam dla niej miejsca wyciagnela czlonka bardziej z rozporka, odslaniajac jadra. One staly sie celem Wiki. Pieszczony przez obydwie towarzyszki jednoczesnie wirowalem w ciemnosci kinowej sali. Bylem pewien, ze umówily sie na ta gre w toalecie. Zmyslne panny.
Nie moglem ich nie nagrodzic.

– Przysuncie sie – poprosilem szeptem.

W lot pojely co mi chodzi po glowie. Siegnalem rekami pod ich sukienki, odnajdujac majtki. Chwile naciagalem je odpowiednio, by móc skutecznie odchylic material w kroku. Obie byly mocno pobudzone. Wilgotne i cieple. Tarlem wiec lepkie wargi sromowe, czujac, ze coraz bardziej robie dobrze dziewczynom. Gwaltowniejsze pieszczoty ich rak swiadczyly, ze moje zabiegi odnosza skutek. Wreszcie wsunalem palce w cipki i przesuwalem nimi energicznie. Te zabiegi wprawily w trans pupy moich towarzyszek. Zerkajac w bok widzialem blyszczace dziko oczy dziewczyn, ich rozchylone z emocji usta.
Sytuacja byla niecodzienna i niezwykle podniecajaca, Taki stan rzeczy nie mógl trwac dlugo. Niezwykle pobudzony reczna robótka dziewczyn poddalem sie w koncu. Skulilem sie bardziej w fotelu, zacisnalem usta, by nie wydac z siebie niepozadanych glosów i zastyglem w oczekiwaniu. Kolejne pieszczoty Wiki i Marceli doprowadzily mnie do szczytu. Szarpnalem biodrami, a moje towarzyszki zgodnie nakryly fiuta dlonmi, lapiac wiekszosc nasienia w dlonie. Niewielka czesc przedostala sie przez niezbyt szczelna bariere, ale nie bylo tego tak wiele, by moglo narobic balaganu i niepotrzebnej sensacji.

Do konca filmu emocje rozsadzaly mnie od srodka. Drzacymi dlonmi bawilem sieleniwie szparkami dziewczyn. Cala nasza trójka niezbyt skupiala sie na filmie. Wika i Marcela krecily sie w fotelach pieszczone moimi palcami. Dziesiec minut przed finalowa scena doszla Wika. Przygryzajac dolna warge zdusila chec wyartykulowania swojej rozkoszy. Nieco dluzej trwalo to w przypadku Marceliny, ale i ja udalo mi sie ostatecznie zadowolic. Szczytujac zakryla usta reka, ale i tak jedna z samotnych panien odwrócila sie zaciekawiona dziwnymi odglosami zza pleców. Raczej nie udalo jej sie ustalic ich powodu. Zreszta w tym stanie ducha, nie przejmowalismy sie tym zbytnio.

Dziewczyny wyszly z kina na miekkich nogach. Ja równiez czulem zadowolenie i blogie spelnienie. Podnieceni wspólna zabawa, gadalismy o tym cala powrotna droge. Przed domem Wiktorii, który byl pierwszy na naszej trasie powrotnej pozegnalismy sie z blogerka. Usta dziewczyny smakowaly mi wybornie, ale jeszcze bardziej przypadl mi do gustu widok obydwu panien zlaczonych namietnym pocalunkiem.

Odprowadzilem Marceline, która cala droge namawiala mnie na zapoznanie ja z innymi moimi kochankami. Dzis zaliczyla Wiktorie, a Anastazje wczesniej. Oczami wyobrazni widzialem ja z Kamila i Zuza, ale dopiero projekcja erotyczna z Bogna podzialala odpowiednio silnie. Takie rzeczy tylko w moim lbie. Bezcenne.

Kladac sie do wyra, przypomnialem sobie co mówila Wiktoria o zarzuceniu przynety na Banasia. Dotarlo do mnie, ze znam kogos, kto móglby mi pomóc zarzucic haczyk na gruba rybe. Jesli tylko uda mi sie go przekonac, zyskam niezlego rybaka. Z sieciami, kutrem i calym cholernym ustrojstwem.
Musialem byc tylko przekonujacy.

c.d.n. …