Justyna cz. 3
Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32
Justyna cz. 3
Nigdy nie przypuszczalem ze moze mi tak brakowac Justyny. Kazdy dzien ciagnal sie w nieskonczonosc, pragnalem juz miec ja obok, muc ja tulic, calowac, piescic i kochac sie z nia. Mialem ogromna chcice na nia, zwlaszcza ze podczas codziennych rozmów, predzej czy pózniej, schodzily one na tematy erotyczne. Mysle ze specjalnie to robila wiedzac jak bardzo mnie nakreca a przeciez nie moglem sobie nawet sam ulzyc. Klatka codziennie mnie dokuczala, sprawiala mi ból za kazdym razem jak mi penis chcial stanac. Bylo to dziwne uczucie, nie tylko ze wzgledu czysto fizycznego, ale równiez psychicznego. Bylem calkowicie zalezny od Niej i od Jej dobrej woli. Wiedzialem ze nasz zwiazek sie bardzo zmieni przez to doswiadczenie, bede musial inaczej o nia dbac, bardziej myslec o jej potrzebach. Do tej pory róznie z tym bywalo, jak to mezczyzna, bardziej myslalem o swojej niz o jej przyjemnosci. Teraz wiedzialem ze musze to zmienic, moja przyjemnosc jak nigdy, byla uzalezniona od jej przyjemnosci. Musialem bardziej dbac o nia i wierzyc, ze ona w nagrode zadba o mnie.
Dzien upragnionego powrotu Justyny wreszcie nadszedl, jadac po nia na lotnisko czulem wielkie podniecenie. Gdy ujrzalem ja jak wychodzi ze strefy kontrolnej, bylem najszczesliwszym czlowiekiem na swiecie. Nigdy wczesniej nie czulem do niej tak ogromnej milosci i oddania jak wtedy. Po goracym przywitaniu, przytulaniach i pocalunkach ruszylismy w trase do domu. Ciezko bylo mi skupic sie na trasie majac ja obok, zwlaszcza ze z bowodu zmeczenia zdjela buty i polozyla je na tapicerke. Zerkalem na nie katem oka, czujac ich delikatny zapach. Mialem ochote je piescic jednak nie moglem. Powiedzialem jej o tym, a ona zaproponowala postój. Maly parking, gdzie o tak póznej porze nie bylo prawie nikogo. Poprosila mnie o masaz stopek, zmeczonych po calym dniu w podrózy. Siedziala na lawce, oparta rekoma o stól a ja kleczalem przed nia, trzymajac jedno stope w rekach i lizac ja, podczas gdy ona d**ga masowala moje krocze. Bylem w siódmym niebie! Niestety nie doszlo do niczego wiecej, lecz mimo to, przez okolo 30 minutach takich pieszczot doszedlem dwa razy. Byl to dziwny orgazm, kiedy penis nie stoi, a mimo to puszcza soki, kiedy czuje sie z jednej strony zniewolenie przez ta d**ga osobe, a z d**giej to dzieki niej przezywa sie najlepszy orgazm. Klatka która do tej pory byla przeklenstwem teraz zbierala pozytywne opinie. Justyna widziala wszystko, podobalo jej sie to bardzo, nie tylko ze piescilem jej stópki ale tez dlatego ze miala nade mna wladze. Najchetniej piescil bym ja cala noc na tym parkingu, mimo ze stópki juz pachnialy moja slina i byly czyste, jednak ona chciala juz wracac do domu. Nie chetnie wsiadalem do samochodu a potem ruszalem dalej. Po powrocie do domu, pozegnalismy sie, ona zostala a ja musialem wracac do siebie. Myslalem ze nastepnego dnia spotkamy sie i bedziemy sie wreszcie kochac jednak Justyna miala inne plany. Przez nastepny tydzien spotykalismy glównie na miescie, albo u Niej, podczas obecnosci jej mamy. Nie bylo wiec szansy na jakies zblizenia i ciagle musialem walczyc ze swoimi pragnieniami. Mimo ze dbalem o nia, przynosilem jej rano cieple bulki na sniadanie, kupowalem kwiaty, ona dalej nie chciala mi dac kluczyka do mojej wolnosci. Jedyne zblizenie nastapilo miedzy nami, dokladnie tydzien od jej przyjazdu. Byla sobota, ciepla pogoda i nasze zamilowanie do wedrówek sprawilo ze poszlismy ze znajoma para na pieszy marsz po okolicznych wzgórzach. Chodzilismy caly dzien, byl to bardzo fajnie spedzony czas, w milym towarzystwie i pod koniec dnia, mimo zmeczenia bylem bardzo szczesliwy. Odwiozlem ja do domu, a ona zaprosila mnie na herbate. Weszlismy do srodka, Justyna zrobila herbate i poszlismy do jej pokoju. Zdjela buty i poczulem charakterystyczny zapach przepoconych calodniowa wedrówka stóp. Nie ukrywam ze mimo mojego fetyszu na punkcie stóp, zapach smierdzacych stopek troche mnie obrzydzal. Nigdy takich nie chcialem calowac i ona o tym dobrze wiedziala. Mimo to wlasnie wtedy, kazala mi piescic swoje stópki, twierdzac ze jest to jedyny sposób do tego, zebysmy sie jeszcze kochali. Bardzo niechetnie kleknalem przed nia i podnioslem jej stope do swoich ust. Kazalala mi najpierw wachac je stopy w skarpetkach, mimo ze zapach byl bardzo intensywny a nawet odpychajacy. Musialem sie przemoc i zmusic do tego, widzialem jak bacznie obserwuje mnie i moje reakcje. Nie chcialem dac jej tej satysfakcji i sie poddac i postanowilem mimo wszystko, mimo wewnetrznych oporów zajac sie z nalezyta starannoscia jej stopkami. Nie wiem jak to sie stalo, ale juz od samego wachania jej stopek poczulem ucisk w kroczu. Delikatnie, zebami podtrzymujac noge rekoma, zdejmowalem skarpetke z jej stopy. Gdy juz byla gola stopa, powachalem jej paluszki a nastepnie o lizalem stopke od piety do paluszkow. Czulem na jezyku slonawo-kwasny smak. Wbrew wszystkiemu bardzo mnie to podniecilo i zaczalem z wiekszym zaangazowaniem je calowac, lizac i ssac. Bylam jakby w amoku i chcialem wiecej i wiecej. Nie przeszkadzalo mi nawet to jak Justyna ironicznie sie zasmiala i powiedziala ze widzi ze jestem amatorem spoconych stóp. Wtedy bylem, pragnalem ich i piescilem najpierw lewa, potem prawa a na koncu obie stópki. Soki z mojego penisa splywaly tak obficie, ze bylo widac mokra plame przez spodnie. Niestety Ona tez to zobaczyla, zaczela sie smiac glosno ze mnie. Bylem calkowicie ponizony przez jej zachowanie, lezala i smiala sie, podczas gdy ja czyscilem jej spocone i smierdzace stopy. Nie wiem ile to trwalo, dla mnie byla to wiecznosc, ale w pewnym momencie oznajmila ze ma juz tak czyste stopy ze nie musi ich myc i moge juz isc do domu. Z jednej strony bylem zadowolony ze swojej pracy a z d**giej rozczarowany ze znowu nie dojdzie do niczego wiecej. Jednak to ona rzadzila, wiec pozostalo mi jedynie wypicie herbaty i pojechanie do domu. Jednak wychodzac Justyna zaskoczyla mnie mówiac ze jutro przyjdzie do mnie i ze na samych pieszczotach stóp sie nie skonczy. Napalony jak nigdy czekalem wiec niedzieli i naszego spotkania.