Ekim 16, 2021

Mielno – inspired by true story.

ile admin

Asian

Mielno – inspired by true story.
Martyna i Malwina, mimo dzielacego ich jednego roku byly niemal identyczne jak blizniaczki. Dwie dorodne blondynki, o apetycznych cialach. O ile fizycznie byly niemal Swoimi kopiami to pod wzgledem charakteru odmienne jak ogien i woda. Zupelne przeciwienstwa. Starsza, 17-letnia Martyna byla istna diablica, agresywna, ostra, zakala rodziny. 16-letnia Malwina, z kolei spokojna, opanowana, duma rodziny jak zachwycone ciotki zawsze ja nazywaja.

Marek stal przy tylnim wejsciu i obserwowal padajacy deszcz. Palil papierosa i rozmyslal o seksownych dziewczynach z pokoju naprzeciwko. W rece trzymal recznik, zamierzal wziasc prysznic. Bylo po 22 i mial nadzieje, ze nikt mu nie przeszkodzi. Zgasil papierosa, zamknal drzwi i poszedl w strone lazienki. Pod drzwiami prawie zderzyl sie z kims, spojrzal i zobaczyl jedna z sióstr, o których myslal przed chwila. Momentalnie poczul ucisk w spodenkach na jej widok. Prezentowala sie seksowniej niz niejedna nasroletnia, odpicowana kurewka, jakich wiele zaliczyl w klubowych kiblach. Miala na sobie szary, stary, powyciagany tshirt, siegajacy polowy uda. Zgadl, ze zapewne pelnil funkcje koszulki nocnej. Byla bez makijazu, zarózowiona twarz i widoczne tu i ówdzie zarózowione cialo, mówilo mu, ze spedzila caly dzien na opalaniu sie. DO tego rozpuszczone, zlociste blond wlosy i to wkurwione spojrzenie jej niebieskich oczu. Momentalnie sie cofnal. Gdyby spojrzenie zabijalo, on bylby juz martwy.
– Panie przodem, – postanowil byc mily, – ja moge poczekac. – powiedzial wyciagajac papierosa. Spojrzala na niego, spogladajac dluzej niz potrzeba na rysujacy sie namiot w spodenkach. Po czym zniknela w lazience. Marek dopiero po chwili spostrzegl, ze drzwi od lazienki sa uchylone. Raz sie zyje. Spojrzal przez szczeline i tylko zobaczyl fragment nogi znikajacy w kabinie prysznicowej. Rozlegl sie szum prysznica, rozejrzal sie i spostrzegl, ze dziewczyna w kilkanascie sekund zrobila straszny burdel w lazience, co byl zastanawiajace, bo nic tam nie bylo a ona miala recznik, koszulke i kosmetyki. Zadnych butów, bielizny czy innych rzeczy. Wyposazanie lazienki tez bylo skromne. Kabina prysznicowa, lustro, umywalka, miska i pralka w kacie. Dopiero po chwili doszlo do niego, ze z ubrania lezy tylko tshirt. Ta mala zdzira przeszla obok niego w zasadzie naga. Spojrzal w strone kabiny, w zaparowanej szybie widzial tylko zarys sylwetki. Rzeczywiscie miala spore cycki. Zakrecila wode, otworzyla kabine, Marek szybko wycofal sie na zgóry upatrzona pozycje. Po chwili wyszla, wygladala jeszcze seksowniej niz kilka minut wczesniej. Z radoscia, zauwazyl, ze niedokladnie sie wytarla. Bialy tshirt przylepil sie do lewej piersi i jak na dloni mial jej ciemny, szeroko rozlany sutek.
– Wolne. – powiedziala zimnym glosem. A on czujac wzwód stwierdzil, ze przydal by sie zimny prysznic. Schowal niezapalonego papierosa do pudelka i skinal jej glowa. Odrócila sie na piecie i poszla. Szybko na nia spojrzal i oniemial. Tak zalozyla koszulke, ze tylek miala na wierzchu. Przeyjrzal sie i przez chwile wydawalo mu sie, ze widzi jej rózowa cipke. Teraz zdecydowanie potrzebuje zimnego prysznica. Tak sie rozmarzyl na mysl co by jej zrobil, gdy przed nosem mignela mu jakas dziewczyna.
– Dobry wieczór.
Zanim sie zorientowal, rzucil grzeczna odpowiedz, lazienka byla ponownie zamknieta.
– Kurwa mac,- tak to jest jak sie mysli o dupach. Ciekawe kto to byl. Kwadrans pózniej sie dowiedzial. Z lazienki wyszla jej siostra, równie atrakcyjna jak tamta. Tylko ta jakas inna. Lagodne spojrzenie, grzeczna, jasnoniebieska pizamka, przez która delikatnie przebijaly sie dwa male czubki wienczace piersi równie obfite jak u starszej. Spojrzal nizej i zobaczyl, ze szew na spodniach wbija sie delikatnie w krocze, ukazujac ksztaltne wargo sromowe. I miala japonki. W przeciwienstwie do siostry, jej blond loki byly zgrabnie zwiazane. Tak podobne a tak odmienne.
– Mam nadzieje, ze nie czekal Pan dlugo.
– Nie skadze, wypalilem na spokojnie papierosa.
– W takim razie dobranoc.
– Dobranoc.
I odeszla zostawiajac delikatny zapach szamponu. Oszolomiony wszedl do lazienki. Kwadrans pózniej potezny ladunek spermy splynal razem z woda do kanalizacji.
Kolejne spotkanie, a raczej starcie nastapilo z samego rana. NA stolówce, bral wlasnie koszyczek z chlebek gdy wyczul obok czyjas obecnosc. Spojrzal i ujrzal wsciekla blondyne, która najwidoczniej upatrzyla sobie ten sam koszyczek. Siadl na spokojnie do Swojego stolika, nie wiedziawszy ze dziewczyna juz obmysla zemste. Przeszla obok w drodze do Swojego. Marek sporzal na nia.
– Masz spojrzenie jakbys chciala na mnie naskoczyc i zagryzc mnie na smierc.
– Dziwisz sie. Wczorak podgladales moja dupe a teraz wcinasz sobie mój chleb!!!
Marek popatrzyl na nia troche zaskoczony “cholera, wie ze podgladalem”… odpowiadam po chwili – Hej, hej… pupa ladna, to zerknalem – mówi z usmiechem – ale o chlebie nie mialem pojecia… siadaj, mozemy sie podzielic, jest go pelno.
– Taa, jasne, ja siade a Ty bedziesz kukac mi w dekolt. – dopiero teraz Marek spojrzal na jej iersi i spostrzegl dwie lagodnie kolyszace sie pólkule. Ich czubki przebijaly przez ciemny material sukienki.
– Zegnam ozieble, – znowu to spojrzenie, – i pamietaj, o 22 ja korzystam z lazienki.
Dziewczyna odwrócila sie na piecie i momentalnie zawyla, przylozywszy stopa w stolik. Japonki raczej nie sa obuwiem chroniacym przed urazami. Wyszla kulejac i klnac na czym swiat stoi. Marek dokonczyl ze smakiem kanapke i udal sie na plaze.
Punktualnie o 21,50 udal sie do lazienki z zamiarem zajecia jej i wkurzenia tej diablicy. Jakiez to bylo zdziwienie gdy po otwarciu dzrwi ujrzal ja stojaco przy umywalce z wyrazem triumfu na twarzy. W rece dzierzyla mocno zwiniety, mokry recznik. Zrobla “marchewe”, bedac w szkole nieraz odczul na skórze jej potege. Cwana kurwa, pomyslal. Chociaz z d**giej strony, sytaucja wygladala bardziej niz komicznie – mokry nastroszony wlos na glowie, kurwiki w oczach, sutki przebijaja prze mokra koszule, do tego calkiem podniecajacy.
– A jednak. Wiedzialam .Kawal gnoja z Ciebie.- spojrzal na nia zaskoczony.
– I co teraz bedzie??
– No tu mnie masz mala, przyznaje – mówi z usmiechem, podnoszac obronnie rece.
– I co teraz bedzie?? Ze mna sie nie zadziera.
– Przyznaje, ostre z Ciebie dziewcze, co??
– Nie widac?? – na potwierdzenie Swoich slów mocniej napiela marchewe. Marek spojrzal na nia. – chyba nie bedziesz mnie tym bic??
– Wsadze Ci to w dupe.
– Ogólnie jestem otwarty na propozycje, ale w takie sprawy sie nie bawie, – zasmial sie.
– Kiedys musi byc ten pierwszy raz. – zrobila krok w jego strone. Niefortunny krok. Postawila stope na rozlanej resztce szamponu do wlosów, stopa poleciala do przodu i Marta wyladowala na pupie. Zabolalo. Marek spojrzal usmiechniety, dziewczyna zlapala sie za tylek. Ostatnia rzecza o jakiej w tym momencie myslala, bylo czy sie odslonila czy nie. Koszula sie zawinela nieco na tylek, lekko rozlozone nogi tez nie poprawialy sytuacji. Marek mial przed oczami gladko wygolone lono. Poczul jak drgnal w spodenkach na widok jej mlodej cipki. Nic sie nie odzywa. Dziewczyna szybko sie podnosi, trzymajac sie za obolaly tylek. Marek usmiechnal sie.
– Nie wiem czy wiesz ale w takiej zlosci, w takim… ubiorze wygladasz calkiem seksownie.
Marta spojrzala na siebie i ujrzala dwie ciemne latki przebijajace przez jej mokra koszule. Przez mysl przemknelo tez jej, ze bieganie bez majtek po osrodku pod nieobecnosc starych jednak nie jest az tak podniecajace. I madre. Zlapala sie wolna reka za biust, d**ga obciagnela dokladnie koszule i zlaczyla nogi. Momentalnie z ostrek kocicy zamienila sie w przestraszone kociatko.
– Gnojek. – Marek podchodzi blizej.
– Ale ja Ci malenka nic nie zrobilem. Nawet staralem sie byc mily. – podchodzi jeszcze blizej smiejac sie.
– Ale gola dupe sobie obejrzales, a teraz cycki. Widac to zreszta. – spojrzala na widoczny coraz wiekszy wzwód.
– Jestem facetem, taka moja natura… jak cos jest ladne, to patrze… a twoja figura jest tego jak najbardziej warta.
– Ze warta to widze. Swinia.
Marek usmiecha sie,- Swinia? powinnas sie cieszyc, ze to twoja zasluga.
Marta zaczyna sie cofac, jej pewnosc siebie i hardosc juz dawno ulecialy. Marek coraz bardziej sie zbliza. Poczula pod stopami wode, zauwazyla, ze zapedzil ja do kabiny. Juz nie ma gdzie uciec.
– Chyba sie mnie nie boisz? – usmiecha sie – jestesmy w domu z kilka ludzmi, jeden twój krzyk i wszyscy by sie zlecieli, krzywdy ci nie zrobie.
– Jakos nikt sie nie zlatuje jak ruda z góry co noc sie drze albo moi starzy szaleja w lózku obok. – momentalnie ugryzla sie w jezyk, glupim komentarzem dala mu ciche przyzwolenie.
Usmiecha sie podchodzac blizej – Zaloze sie, ze tez bylabys glosna w takiej sytuacji.
– Akurat jestem z tych cichych.- kolejny blad. Juz nie ma gdzie sie wycofac, stoi w mokrej kabinie, niemal przyklejona do scianki.
– Mi to nie przeszkadza – mówi stojac blisko przed nia, dlonmi chwyta jej rece i powoli zsuwa je z jej piersi. Serce wali jej jak szalone. Przysuwa sie blizej i caluje ja w usta. Delikatnie i namietnie. Sutki sztywnieja jej pod mokra koszula. Nie czy to z zimna czy z podniecenia, które pojawilo sie gdzies w tle. Spoglada jej w oczy.
– Ale bylas dzis niegrzeczna i nalezy Ci sie kara. – odsuwa sie i pewnym mocnym ruchem odwraca twarza do sciany.
Przez mysl przebiega jej tylko jedna mysl,- Co jest do kurwy nedzy?! – Marek odkreca wode aby zagluszyla dzwieki, ustawia aby leciala letnia. Mokra koszula momentalnie przykleja sie jej do ciala,ukazujac jej obfiye piersi. Czuje jak podciaga jej koszulke odslaniajac posladki. Wie, ze to nieuniknione. Marek zsuwa spodenki, rozglada sie i podnosi jej zel pod prysznic, wyciska porcje na sztywny drag. Marta zastanawia sie po co, chociaz z d**giej strony, moze i slusznie. Tak grubej i dlugiej palki jeszcze nie widziala. W zasadzie duzo ich nie widziala, spala dopiero z trzema chlopakami.
– Szybko skorzystaj i spierdalaj. W kazdej chwili Malwina moze tu wejsc.
– Wypnij sie ladnie, to mi pomozesz.
Dziewczyna nieco rozsunela nogi, schylila nieco wypinajac tylek. Marek spojrzal aby ocenic sytuacje, spodobal mu sie widok. Mala, zacisnieta jasna szparka miedzy posladkami, nizej miesiste wargi. Odniósl wrazenie, ze sa nieco rozchylone i lepkie od soków. Nakierowal i przylozyl do jej odbytu.
– Gdzie ty kurwa… co robis?? Nie!!
Poczula mocny ból gdy szeroka glówka brutalnie przeszla przez jej zacisniety zwieracz.
– Boli!!!
– Ma bolec?!!
– Ale nie mogles w cipe? – odezwala sie niemal placzliwym glosem. Poczula sie spanikowana i zrezygnowana. Marek byl juz w polowie czlonka. Czul jak jej ciasny odbyt dokladnie opina go. Jak na razie zadnych niespodzianek. Dziewczyna niemal wbila palce w sciane z bólu. Nogi jej sie rozjechaly, jakby próbowala uciec tylkiem. Ale mocno ja trzymal za biodra. W koncu poczul jej koniec, spojrzal w dól. Wszedl caly na dlugosc, na szerokosc czul, ze tez jest na granicy. Dziewczyna niemal czerwona na twarzy glosno dyszala. Czula mocny napór w srodku, wielka kupa, której nie moze wydalic. Napiela miesnie jakby robila kupe. Marek poczul, ze próbuje go wypchnac. Pozwolil jej na to. Wyszedl do polowy i nagle pchnal mocno, do opotu. Dziewczyna zawyla, czujac nieznany jej rodzaj bólu. Prawie zawyla. Zrezygnowala z oporu. Marek chwile odczekal, rozkoszujac sie chwila. Podniecalo go ciasne cieplo obejmujace jego sztywnego draga. Po chwili zaczal powoli penetrowac jej tylek. Czula jak gruby tlok rozciaga ja i bolesnie masuje od srodka. Marta czuje bolesne wypelnienie, poruszajace sie w te i we w te. Nagle czuje piekacy ból, gdy jego dlon przykleja sie jej do posladka. Niemal krzyczy. Marek przyspiesza, gdy wyczuwa, ze dziewczyna zrobila sie nieco luzniejsza. Zaczyna glosno dyszec. Marta mu wtóruje. Pod mokra koszula kolysza sie jej ciezkie piersi. Marek dlonia lapie prawa i zaczyna mocno mietosic, palcem podrazniajac jej sztywny sutek. Do Marty dochodzi, ze odczuwa znajome napiecie w podbrzuszu towarzyszace jej przy podnieceniu. Wyczula, ze zwilgotniala jej pochwa. Uderzyla ja mysl, – kutwa mac, podoba mi sie to! Kreci mnie pieprzone sadomaso!!- zlapala sie, ze teraz, jak sie rozluznila zaczyna podobac sie jej to uczucie. Odczuwa przyjemny, nieco bolesny napór. Marek zauwaza, ze jej obolale stekanie, przerodzilo sie w pojekiwanie, dziewczyny idzczuwajacej przyjemnosc. Pod reka wyczul sztywny sutek. Tej kurewce sie to spodobalo. Lapie ja za wlosy i podnosi glowe. Dziewczyna wypina piersi, czuje jak ciepla woda leci teraz na nie. Gdyby nie ona, byla by teraz cala pokryta potem. Marek jeszcze przyspiesza, jego jadra pokryte drobnym puszkiem obijaja sie o jej posladki. Poczula nadciagajacy orgazm. Nigdy w zyciu nie szczytowala ale teraz wiedziala, ze to jest to. Czemu pierwszy orgazm w jej zyciu musi towarzyszyc gwaltowi, do tego analnemu?? Postanowila tego nie okazywac. Nie bedzie mu dawac satysfakcji. Marek tez poczul, ze sie zbliza. Marta sie nieco zapomniala i mimowolnie rozluznila tylek. Marek wyczul zmiane i pchnal mocniej. Znowu odczula ból, gdy dopchal do konca. Raz, d**gi, trzeci, znowu wyla z bólu. Wiedziala, ze nie siadzie na dupie przez kilka dni. Marek pchal coraz mocniej dyszac, Orgazm Marty pozostal wspomnieniem. Realny byl orgazm Marka. Nie poczula tego ale podswiadomie wiedziala, ze konczy. Marek glosno dyszac wlasnie wypelnial jej dziewiczy tylek rzadkim ladunkiem. Tuz przed wytryskiem wycofal sie nieco robiac miejsce na sperme. Czul jak opuszcza go nagromadzony od wczoraj zar, odkad ujrzal ta mloda suke na korytarzu. Drgnal ostatni raz. Ciezko dyszy, bedac wciaz w niej. Marta z zamknietymi oczami przywarla do sciany. Marek wciaz w niej siegnal reka i zakrecil wode. Mokry tshirt dokladnie przywarl do jej piersi, dwa wielkie ciemne czubki byly wyraznie widoczne. Czula jak mieknie w jej tylku, wraz z tym zaciskaly sie jej obolale, zaczerwienione zwieracze. W koncu wypadl, zwieracze sie momentalnie zacisnely zamykajac sperme w jej tylku. Pierwszy raz w zyciu zostala napelniona nasieniem. Puscil ja i padla na kolana. Momentalnie zlapala sie za piekacy tylek. Ciezko oddychala. Wstala i wyszla z kabiny. Sciagnela koszulke i zaczela ja wyciskac z wody. Wlasnie zdal sobie sprawe, ze zobaczyl ja w pelnej krasie. Ciezkie piersi zakolysaly sie gdy ponownie ja wciagnela. Nagle sie zgiela. Poczula niewyrazne uczucie w tylku, jakby musiala puscic baka.
– Nie mogles mnie w cipe przeleciec??
– Nie.
Nagle kucnela i jeczac zaczela glosno wypuszczac powietrze z tylka, jednoczesnie wypuszczajac zawartosc na plytki. Po chwili podloga miedzy jej stopami byla pokryta wodnista sperma. Marta czerwona ze wstydu i upokorzona, zlapala recznik i niemal wybiegla z lazienki. Marek poczul sie zadowolony z Siebie. Zalozyl spodenki i wyszedl mijajac kaluze.