Haziran 29, 2025

Przypadek Michala cz.XII

ile admin

Ben Esra telefonda seni bosaltmami ister misin?
Telefon Numaram: 00237 8000 92 32

Przypadek Michala cz.XII
****

Nie wpuszczono nas do sali, gdzie lezala Zuzka. Kolo czternastej przyjechalem razem z Wiktoria do szpitala, zeby ja zobaczyc. Pozwolono nam tylko popatrzec na nia przez okno sali w której lezala. Dziewczyna wciaz byla nieprzytomna. Otaczaly ja zwoje rurek. Spod okrycia wystawaly jedynie glowa i rece, na których widac bylo kilka siniaków. Mozna by odniesc wrazenie, ze nic wielkiego sie nie stalo. Zuza miala jednak kupe szczescia, poniewaz obeszlo sie bez wewnetrznych urazów glowy, co prawdopodobnie skonczyloby sie tragicznie. Zwlaszcza, ze ponizej linii szyi nie bylo juz tak rózowo. Liczne obrazenia, mocno poobijane organy wewnetrzne, peknieta sledziona, zlamane zebra i lewa noga. Lekarze dlugo walczyli z krwotokiem, ale udalo sie go zahamowac. Ostatnia informacja byla optymistyczna. Zycie dziewczyny nie bylo zagrozone. Cale szczescie.

Meczylo mnie poczucie winy. Gdzies w glebi czulem, ze ten wypadek bardziej lub mniej wiaze sie z tym, co zadzialo sie miedzy mna a Zuzka.

– Jezu, Michal to przegiecie! – Cicho stwierdzila Wiktoria. W jej glosie slychac bylo ustepujaca infekcje. – Mam nadzieje, ze nasze zainteresowanie sprawa Grzeskowiak i dziewczyn nie przyczynilo sie do tego gówna.

– Daj spokój! Jeszcze ktos uslyszy! – mruknalem, strofujac blogerke. Obawialem sie jednak, ze glosno wyartykulowala, to co chodzilo mi po lbie.

Okolicznosci wypadku byly mocno tajemnicze. Samochód potracil dziewczyne w miejscu, gdzie praktycznie nie maja prawa zdarzac sie takie sytuacje. Nie ma powodu i warunków do tego, zeby na wylatujacej z osiedla uliczki szalec autem. Jesli cos dzieje sie tam zlego, to predzej jakies rozróby pijaków i cpunów w godzinach pózno nocnych. Z tego powodu jeden z nadgorliwych mieszkanców pobliskiego bloku, zapalony technik amator, umiescil na swoim balkonie kamere. Przedwczoraj byla uruchomiona i facet zglosil sie na policje. Na nagraniu widac wyraznie, ze samochód, który potracil Zuze jechal szybko i nie hamowal, a po zdarzeniu odjechal natychmiast. Funkcjonariusze nie byli tak odwazni w tezach, ale w dzisiejszej gazecie lokalnej wlasciciel kamerki wypowiedzial sie, ze dla niego wygladalo to tak, jakby celowo potracono dziewczyne.
Niestety nie dalo sie ustalic czyj byl ten samochód i kto go prowadzil. Tablice rejestracyjne byly zamazane, a szyby przyciemnione. Sama marka – Opel Vectra – oraz ciemny kolor karoserii nie ulatwialy ustalenia tozsamosci sprawców. Cale zdarzenie bylo niepokojaco tajemnicze. Sprawialo, ze na karku jezyly mi sie wloski. To byl zupelnie inny strach niz ogladanie nawet najlepszego horroru czy thrillera. To co przydarzylo sie Zuzce bylo kurewsko realne.

– Michal spadamy stad! Nie uleczymy jej gapieniem sie przez szybe. – Slusznie zarzadzila Wika.

Po wyjsciu ze szpitala podjalem temat, rozpoczety wczesniej.

– Sluchaj Wika, jesli nasze obawy sa sluszne, to moze powinnismy odpuscic? – Pytanie, które zadalem towarzyszce wydawalo sie oczywiste. Jak dla mojej niewyzytej blogerki zbyt oczywiste.

– Po pierwsze, nie wiemy, czy mamy racje. Po d**gie, tez mam pietra. – W odpowiedzi Wika rozpoczela wyliczanke. – Po trzecie, nie ma mowy, Grzeskowiak ma cos na sumieniu i czuje, ze nasza sprawa jest sluszna.

– A ty co, na zjezdzie partii jestes?

– Uwazaj z kim zadzierasz, Michalku – Wika zrobila grozna mine, jednoczesnie puszczajac mi oczko. – Obsmaruje cie na swoim blogu, ze taki z ciebie Don Juan jak ze mnie zakonnica i zadna dziewczyna na ciebie spojrzy.

– O to sie moja droga nie martw – stwierdzilem równie zartobliwie, ale z przekonaniem, ze póki mam dar poradze sobie swietnie w damsko – meskich tematach.

– O to sie nie martwie, ale przez tego pieprzonego wirusa wypadlam z obiegu i az rwe sie do wspólnego bara-bara. – Jezyk Wiktorii niedwuznacznie przesunal sie po górnej wardze. – Wymyslisz cos Casanovo?

– Jasne, wejdzmy niepostrzezenie do którejs z karetek i zróbmy to w srodku. – Zaproponowalem w ramach zartu. – Niezla perwersja, prawda? Jak chcesz, pozwole ci osluchac stetoskopem swojego czlonka.

– Jestes zboczony, ale gdyby to nie bylo naigrywanie sie ze mnie, to bylabym gotowa spelnic twoja prosbe. – Wika blysnela ciemnymi oczami. – Od poczatku mnie zastanawia, co ty ze mna zrobiles?

– Nic, taki zwierzecy urok posiadam – Zbylem klopotliwe pytanie zartem. – Zreszta, dajmy temu spokój, nie bedziemy sie gzic pod szpitalem. Nie mam nastroju po tym co widzialem. Cos wymysle, bo ja tez mam ochote na male randez vous, ale teraz skupmy sie na naszym problemie.

– Co masz dokladnie na mysli?

– Posluchaj Wika, jesli dobrze podejrzewamy, to za tym kryje sie jakas grubsza afera – Odlozylem zarty na bok. – Moze powinnismy pójsc na policje?

– Ocipiales?! Z czym?! – Blogerka popatrzyla na mnie z politowaniem. – Nie mamy nic. Zupelne zero. Nul. To, ze Grzeskowiak jezdzi sobie gdzies z uczennicami wystrojonymi jak nimfetki po zajeciach szkolnych nic nie znaczy. Maja prawo imprezowac i bawic sie, a tak pewnie by stwierdzily, gdyby ich zapytano.

– No tak, niby…

– Nie wiemy co robia i z kim. – Wika nie dopuszczala mnie do slowa. – Tez czuje, ze to cos niedobrego, ale dokad to przeczucie, a nie potwierdzone fakty, mozemy sie w dupe pocalowac. Co zreszta ci proponuje, a ty mnie zbywasz.

– Myslisz tylko o jednym. Jestes niemozliwa – oswiadczylem z usmiechem. – Masz jakies lokum lub wolna chate?

– No widzisz, wlasnie, ze mam i dlatego draze ci dziure w samczym libido – Ciszej oznajmila Wika, bo dotarlismy do przystanku. – Jutro rodzice jada do Wroclawia, wpadnij do mnie po lekcjach, to sie… pouczymy.

– Masz to jak w banku. – “Pouczymy sie” w ustach mojej towarzyszki zabrzmialo tak dwuznacznie. ze nie moglem sie nie usmiechnac. – A co z nasza afera Anitagate?

– Dalej kombinujemy jak sie dowiedziec czegos wiecej.

Po tym stwierdzeniu zamilklismy, bo podjechal autobus. Reszte drogi nawijalismy o bzdurach. Po rozstaniu z Wika, skupilem swój dar na jej osobie. Chcialem, zeby byla odpowiednio nakrecona na jutrzejsza rozbierana randke. Chociaz wnoszac po zachowaniu blogerki pod szpitalem i bez tego zapowiadalo sie ciekawie.

****

Zanim jednak nadeszla ta wiekopomna chwila stalo sie cos waznego. Wyszedlem ze szkoly, myslami bladzac wokól Wiki i naszej schadzki. Ustalilismy, ze przyjde do niej za dwie godziny i nie moglem sie tej chwili doczekac. Idac zamyslony ulica w ostatniej chwili zorientowalem sie, ze ktos stoi mi na drodze. Podnioslem wzrok i zaskoczony ujrzalem Kamile Jarosz, kolezanke Zuzy, jedna z tercetu, który laczyly wspólne tajemnice z pania Grzeskowiak.

– Czesc Michal – Powitanie dziewczyny zabrzmialo niepokojaco.

– Czesc.

– Mozemy chwile pogadac? – zapytala Kamila.

– Jasne. – Zgodzilem sie, po cichu liczac, ze ma do przekazania dobre wiadomosci o przyjaciólce. Od wczorajszej wizyty w szpitalu nie minelo wprawdzie duzo czasu, ale moze Zuzka odzyskala przytomnosc.

– Chodzmy na bok! – Uslyszalem propozycje panny Jarosz.

– Po co?

– To co chce ci powiedziec, nie nadaje sie na srodek chodnika i uszy przypadkowych przechodniów – Zaintrygowala mnie calkowicie. W jednej chwili zmienilem zdanie. Czulem, ze dowiem sie czegos na temat ich tajemniczych powiazan z anglistka.

– Ok.. jak chcesz.

Gdy znalezlismy w koncu miejsce, za zalomem starego, czesciowo zburzonego muru ukrytego w kepie krzaków i brzóz, Kamila przemówila.

– Nie obracalismy sie nigdy w swoim towarzystwie, ale zawsze uwazalam cie za porzadnego chlopaka – Wstep byl powazny. Zbyt, jak na przypadkowa rozmowe. – Niestety teraz zmienilam zdanie, jestes egoista, który chcac wykorzystac dziewczyne udawal przejetego jej losem…

– Ale…

– Zadne kurwa “ale”! – Wzburzona Kamila nie dala mi dokonczyc. – Za kogo ty sie masz?! Jestes tak pokrecony, ze udajesz wybawce z klopotów, aby zaliczyc kolejna laske?! Czy naprawde chcesz byc bohaterem?

– Sluchaj…

– Gówno, nie sluchaj! – Przyjaciólka Zuzy byla ewidentnie wsciekla. – Trzeba bylo zapisac sie na wolontariat! Ratowac prawdziwie pokrzywdzonych, pieski czy jebane kotki! Po co przypieprzyles sie do Zuzki, palancie?!

– Nie rozumiem. o co ci chodzi. – Udalo mi sie wejsc rozmówczyni w slowo.

– Nie wiesz?! Czy nie chcesz wiedziec i dlatego “rzniesz glupa”?! – Kamila syknela jadowicie. – To, ze teraz Zuza lezy w szpitalu to twoja sprawka, durny fiucie!

– Jak to?

– No patrzcie go, pyta sie kurwa, jak to! – Stan dziewczyny grozil rekoczynami. Jej rece przelatywaly niebezpiecznie blisko mojej twarzy. – Tak to, ze przez twoje pierdolone podrywanie i milosne czary-mary Zuza doszla do wniosku, ze ma dosc dawania dupy starszym facetom za kase i postanowila z tym zerwac!

– Powaznie?

– Nie kurwa, na niby! Ci faceci nie znaja sie na zartach i maja zbyt wiele do stracenia. – wyznala przyjaciólka mojej kochanki. – Nie chcieli slyszec o jej odejsciu, a ona sie uparla. Bali sie, ze bedac poza ukladem nie dochowa tajemnicy. Zagrozila im tym zreszta. Ten wypadek mial ja przekonac i byc nauczka dla nas wszystkich, zebysmy siedzialy cicho na dupach. Na twoje szczescie nawet slowem sie o tobie nie zajaknela.

Tadam! Tym sposobem dowiedzialem sie, na czym polegaja wypady z Anita Grzeskowiak. Najwyrazniej Kamila byla przekonana, ze wiem wiecej niz to bylo w rzeczywistosci. Przezornie milczalem, liczac, ze w nerwach Kamila ujawni wiecej.

– Nic nie powiesz, prawda?! Jopisz sie tylko jak przymul! – Dziewczyna kontynuowala swój wybuchowy koncert. – Co ty sobie kurwa myslales, jak mieszales jej w glowie?! Uwazasz, ze bawi nas bycie dziwkami? Nie, wyobraz sobie, ze nie! Niestety, life is brutal, a takie dziewczyny jak my maja malo szans na lepszy start. Do tego przyjebales sie do Grzeskowiak! Po jaka cholere?!

– Wykorzystala was. – To moglem bezpiecznie powiedziec, by nie zdradzic sie z niewiedza na temat ich sytuacji.

– Jestes naiwny czy tylko takiego udajesz?! – Pytanie retoryczne zawislo w prózni. – Do niczego nas nie zmuszala. Wskazala mozliwosci, ale to my sie zgodzilysmy na ten zasrany deal.

– Jest nauczycielka, a wy jej uczennicami. – Skorzystalem z tego, ze zamilkala na chwile. – Nie widzisz w tym nic zlego?

– A ty co?! Swiety Michal! – warknela Kamila. – Jesli taki jestes grzeczny, to czemu nie dochowasz czystosci, aniolku?!

– Obydwoje z Zuza jestesmy dorosli – stwierdzilem spokojnie.

– My tez jestesmy dorosle, Grzeskowiak i faceci, którzy nam placa tez, wiec badz tak laskaw i odpierdol sie od nas!

– Sama sie oszukujesz. – Oswiadczylem dobitnie. – Uczennice, niby dorosle, ale jednak uczennice korzystaja z porady nauczycielki, a dojrzali i troche podstarzali panowie zabawiaja sie calkiem przyjemnie z owymi swiadomymi swoich wyborów pannami. Wszystko normalnie, legalnie i cacy. Tyle, ze, gdy jedna chce sie z tego zdrowego ponoc ukladu wypisac konczy pod kolami samochodu. Kogo chcesz oszukac dziewczyno?

– Nikogo, kurwa! I posluchaj mnie! Robie to tylko ze wzgledu na Zuzke, która wiele dla mnie znaczy – oswiadczyla nieco spokojniej Kamila. – Nie wiem czemu, ale byla toba zachwycona, dlatego cie ostrzegam. Skoncz z interesowaniem sie nami, zapomnij najlepiej o naszym istnieniu. W innym przypadku opowiem im o twoim udziale w buncie Zuzki. Uciesza sie na pewno. Reszte sobie dospiewaj, geniuszu!

– Kamila, nie wiedzialem, ze to sie moze tak skonczyc. Gdybym…

– No ja mysle, bo inaczej to by znaczylo, ze jestes skonczonym draniem. – Emocje wyraznie stygly w pannie Jarosz. – Odwal sie od nas Michal, bo stanie sie cos bardziej zlego.

Kamila nie czekala na moja odpowiedz. Ruszyla przez kepe zielska w strone chodnika. Stalem zaskoczony nowymi faktami. Troche mnie przerosly. Mleko sie rozlalo. Malo powiedziane, wykipialo w trzy dupy! Jednak Zuzce krzywda wieksza sie juz nie stanie. Byloby podejrzane, gdyby znów chcieli jej cos zrobic. O Wice nikt nic nie wiedzial, a ja bylem gotów poniesc konsekwencje, jesli mialbym cos zaradzic w tej sprawie. Bez wzgledu na okolicznosci Kamila sie mylila. To bylo zle. I choc sam mialem sporo za uszami, ale daleko mi bylo do takich klimatów. Postanowilem niczego nie zdradzac Wiktorii. Sam cos wymysle, zeby dokopac komu trzeba.

****

Latwo powiedziec, trudniej wykonac. Ledwie przekroczylem próg domu Wiktorii, a juz musialem sie tlumaczyc ze swojego zachowania. Dziewczyna doskonale wyczuwala zmiany mojego nastroju. Zrzucilem wine na nerwy zwiazane z wypadkiem Zuzy, ale czulem, ze na dluzsza mete bedzie mi ciezko utrzymac nowe rewelacje w tajemnicy.

– Daj spokój z ta mina i wyluzuj troche – poradzila mi Wika.

– Latwo powiedziec. – Podsumowalem jej slowa.

– Nielatwo, dlatego zastosujemy dzis radykalna terapie – Dlonie blogerki zaatakowaly guziki mojej koszuli.

– Cierpliwosc jest cnota. – Zazartowalem, widzac jej niecierpliwosc.

– W tej chwili to slowo jest niestosowne – stwierdzila Wika zadowolona. Rozpieta koszula odslonila mój brzuch i tors.

– Cierpliwosc? – Udalem nieswiadomego.

– Nie to d**gie – usmiechnela sie lobuzersko panna Józwik.

Moja riposta utknela w ustach zamknietych przez pocalunek dziewczyny. Calowala mnie jak opetana, dlonia szukajac sprzaczki paska. Czulem, ze wzbiera we mnie pozadanie, ale wlasciwie nawet dobrze nie wszedlem do domu. Wciaz tkwilismy w przedpokoju.
Odpowiedzialem na zmasowany atak na moje wargi równie lapczywie. Równoczesnie wsunalem reke pod bluzke Wiktorii. Byla bez stanika, od razu zacisnalem dlon na jednym cycku. Nie przestajac calowac dziewczyny, pchalem ja w glab mieszkania.

Nie do konca bylem w stanie kontrolowac kierunek wspólnego przemieszczania sie, ale szlo nam calkiem znosnie. W koncu moja partnerka stanela, opierajac sie o przeszkode w postaci duzej komody. Obrócilem Wike tylem i zsunalem z niej dresy, które miala na sobie. Naprawde byla gotowa na randke ze mna. Pod spodniami nie miala bielizny. Przyparlem mocniej kochanke do meble i sprawilem, ze wypiela sie mocniej. Dlonia siegnalem ku zwienczeniu ud, odnajdujac rozpalone wrota rozkoszy.

Pomijajac etap wstepnej delikatnosci, wsunalem gleboko palce w cipke Wiktorii, gorliwie ja penetrujac. Smukle cialo blogerki wyprezylo sie gwaltownie, reagujac na moje zabiegi.

– O rzesz w morde – jeknela Wika i poddala sie mojej woli.

Tylek dziewczyny wpadl w taneczny trans, gdy bezlitosnie pocieralem jej wargi sromowe i draznilem lechtaczke. Stojace na komodzie zdjecia w gustownych ramkach podrygiwaly coraz bardziej, zdradzajac chec do wywrotki. Wika przytomnie zgarnela je i wsunela do pierwszej z brzegu szuflady.
Bardziej natarczywe pieszczoty sprawialy, ze moja kochanka niemal wpila cie cialem w mebel, wijac sie jak podrazniona zmija. Ogarnialo mnie coraz wieksze podniecenie, gdy patrzylem na podrygujace, jedrne posladki i moja dlon ponizej nich, pracujaca z mozolem. Lsniace i lepkie od soków platki szparki swiadczyly, ze rezultat tych zabiegów byl wysmienity.

Wiktoria nie pozwolila mi na calkowite przejecie inicjatywy. Odwrócila sie zwinnie w pewnym momencie i odparla kolejne natarcie mojej dloni. Z plomieniem w oczach, odepchnela mnie i przyparla do wolnego fragment sciany.

– Moja kolej – wymruczala.

Sciagnela za mnie rozpieta koszule, a potem zaczela opuszczac sie nizej, calujac przy okazji mój tors, sutki i brzuch. Zaraz potem zostalem pozbawiony spodni i bielizny. Nastroszony kutas znalazl przytulne gniazdo w dloniach Wiktorii. Pieszczony skrupulatnie i cierpliwie prezyl sie niczym drapieznik przed decydujacym atakiem. W tej grze nie byl jednak strona dominujaca. Po chwili pochlonely go czeluscie ust mojej kochanki.
Zaparlem sie mocniej nogami i pozwolilem porwac sie temu oralnemu szalenstwu. Glowa partnerki przesuwala sie rytmiczne. Usta dziewczyny wspomagane przez dlonie stopniowaly mi rozkosz. Przy takim zestawie pieszczot bylem calkiem bezbronny. Czulem, ze nogi uginaja sie pode mna, ale zanim ostatecznie sie poddaly, moje trzewia wywrócily sie na lewa strone z przyjemnosci. Zamarlem stopiony ze sciana, dociskajac glowe kochanki do krocza. Nawet zbytnio sie nie bronila przed nadciagajaca burza. Szczytowalem w ustach Wiktorii. Poluznilem uchwyt dopiero, gdy zaczela sie krztusic. Nasienie ulalo sie z jej przepelnionych ust, chociaz wiekszosc soku milosci splynela kochance do gardla.

Opanowalo mnie blogie rozleniwienie. Spelnienie dalo mnóstwo rozkoszy. Pomimo tego uczucia zadowolenia, nie poczulem nawet przez chwile, ze to mi wystarczy. Wika z premedytacja doprowadzila mnie do szczytu, liczac zapewne na to, ze kolejna runda dzieki temu wstepowi bedzie trwac dluzej.
Ocierajac wierzchem dloni twarz wokól ust z satysfakcja obserwowala mój odlot. Wiedzialem, ze za jej mina kryje sie równiez niecierpliwe wyczekiwanie.
Przelamujac upojna niemoc, zwiazana z oralna zabawa, zarzadzilem rozpoczecie nastepnej rundy igraszek.

– Dosc tej gimnastyki! Chodzmy tam, gdzie miekko i dokonczmy zabawe w cywilizowany sposób.

Napalona blogerka nie miala nic przeciwko. Poprowadzila mnie do swojego pokoju, po drodze pozbywajac sie górnej czesci ubioru. Nadzy dopadlismy lózka, szybko przechodzac do rzeczy. Wiktoria poddala sie moim pocalunkom i pieszczotom, a ja staralem sie nie omijac zadnego fragmentu ciala partnerki. Drzala, glosnym westchnieciem kwitujac wedrówke mojego jezyka wokól ciemnych brodawek i malych, nabrzmialych sutków, a takze w ozdobionym kolczykiem pepku. Cierpliwie i wytrwale urabialem jej szczuple cialo, chlonac ksztalt piersi, bioder i plaskiego brzucha. Gdy uznalem, ze dosc poswiecilem im uwagi skupilem sie na pokrytym mchem lonowych wlosków lonie. W nozdrzach poczulem intymny zapach kochanki. Pocierajac wargami po szorstkim zaroscie, odnalazlem palcem mokre gniazdo. Z poczatku bardziej draznilem sie z Wika, dawkujac intensywnosc jego pieszczoty.

– Nie badz taki – jeknela z wyrzutem.

Postanowilem byc jednak przekorny. Obrócilem kochanke na brzuch i skupilem sie na jej posladkach. Jezykiem przesuwalem po bladej skórze, ochoczo schodzac w ukryta miedzy nimi doline. Wprawdzie kochanka poddala sie nowym doznaniom, ale pragnela bym wreszcie bardziej skupil sie na jej wilgotnym skarbie. Rozchylajac szeroko nogi i eksponujac mocniej cipke zachecala do szybszej ingerencji w goscinne wnetrze.

Poddalem sie tym sugestywnym namowom. Wsunalem palce w aksamitna szparke, pocierajac przy tym wargi sromowe. Skupiwszy sie na lechtaczce kochanki szybkimi ruchami sprawilem, ze poddala sie sile rozkoszy.
Na krótka chwile pozwolilem wyrwac sie kochance spod wladzy moich palców. Obrócila sie ponownie na plecy i rozlozyla szeroko zgiete w kolanach nogi.
Leglem miedzy udami dziewczyny, z twarza na jej kroczu. Rozchylilem platki cipki i wsunalem miedzy nie jezyk. Lizac i ssac rózowe wnetrze. doprowadzilem kochanke do staniu wrzenia.

Dopiero wtedy unioslem sie i podciagnalem wyzej. Dlugie minuty oralnych pieszczot Wiki sprawily, ze mój kutas byl znów gotów do konkretnych dzialan. Wszedlem lekko w partnerke, czujac jak szparka zaciska sie na fiucie. Przez moment dopasowywalismy sie do siebie, lapiac wspólny rytm. Gdy sie to udalo, pozostalo mi tylko zerznac Wiktorie, by poczula sile mojej zadzy.
Przepelnilo mnie cudowne uczucie. Upojenie magia chwili. Posród odglosów milosci, których nie szczedzila sobie partnerka, pieprzylem ja jak natchniony. Pchniecia przybieraly na sile, ledzwie wyprowadzaly je coraz gwaltowniej. Zarzucilem nogi kochanki na swoje barki, przytrzymujac je rekami. Zamglone spojrzenie Wiki swiadczylo, ze zatracila sie w szalonej grze milosnej. Jej swiadomosc krazyla wokól jadra rozkoszy. Nic innego w tej chwili sie nie liczylo. Sam tez doganialem blogerke w uniesieniu.

Szalone tempo sprawilo, ze potrzebowalem chwili wytchnienia. Zdobylem ja zmieniajac pozycje. Polozylismy sie na bokach, twarzami zwróceni do siebie. Wiktoria uniosla lekko jedna noge, robiac mi miejsce, bym ponownie mógl w nia wejsc. Nastepnie oplotla moje biodro, wtulajac sie we mnie bardziej. Taki uklad nie pozwalal moze na tak zawrotne tempo bzykania, ale nie bylo na co narzekac. Nadrabialismy to pieszczac sie i calujac.
Moja partnerka byla zreszta tak podniecona, ze niezbyt dlugo trwala jej droga do orgazmu. Czujac ból, gdy palcami wpijala sie w moje cialo zrozumialem, ze jeszcze chwila i bedzie szczytowac. Nie mylilem sie. Uscisk nóg kochanki nabral mocy. Targnela biodrami i zatrzepotala na kutasie kolejnymi spazmami. Zaskamlala glosno zamierajac w ekstazie.

Chlonela ten moment, nie zapominajac o mnie. Lezalem na plecach, a ona rozdygotana dlonia piescila twardego fiuta, az najwieksze emocje opadly. Resztki energii zuzyla na doprowadzenie mi do szczytu drzacymi wargami. Gdy nadszedl ten moment, eksplodowalem rozkosza, po raz d**gi dzielac sie sperma z ustami partnerki. Po takiej dawce pieprzenia oboje bylismy zadowoleni, ale zmeczeni.

Bylem w siódmym, co tam, w ósmym niebie, gdy lezac u boku szczesliwej Wiktorii czulem, ze znikaja wszelkie troski i problemy.

Zludne wrazenie, ale kto by sie tym przejmowal w takiej chwili.

C.d.n. …